sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 12

Z perspektywy Nikoli:
Kiedy było około 23:30 chłopaki namówili mnie, żebyśmy wrócili do domu i nie nocowali w szpitalu, wiedziałam, że z mamą na szczęście jest coraz lepiej, więc się zgodziłam. Zamówiliśmy taksówkę i po około 15 minutach byliśmy przed domem. Kiedy weszliśmy do środka w domu było ciemno, tylko telewizor grał. Gdy weszliśmy do salonu zobaczyliśmy, że wszyscy śpią. Byłam tak bardzo zmęczona, że od razu poszłam wziąć prysznic, po czym położyłam się do łóżka i szybko usnęłam.
* Następny dzień*
Rano Nadia nie pozwoliła mi dłużej pospać. Wparowała do mojego pokoju jak oparzona i wręcz rzuciła się na moje łóżko.
- Ała! Dobrze się czujesz?! Przez ciebie mam połamane żebra!
- Nie narzekaj tylko wstawaj i się ubieraj! Mama się obudziła, jedziemy do szpitala.
Nic więcej nie powiedziałam tylko szybko wstałam, zwalając przy tym Nadię z mojego łóżka.
- Sorry!- krzyknęłam i pobiegłam do łazienki, po drodze biorąc obojętnie jakie ciuchy z szafy. dzisiaj wyjątkowo zrobienie porannej toalety zajęło mi dosłownie pięć minut. Wybiegłam z łazienki i popędziłam na dół, tam wszyscy już czekali na mnie przy drzwiach. przy wyjściu wzięłam swoją torebkę i pojechaliśmy do szpitala.
Po piętnastu minutach wyszliśmy z samochodu. Ja z Nadią szybko pobiegłyśmy do szpitala, a reszta została daleko w tyle.
Z sali mamy właśnie wychodził lekarz.
- Panie doktorze, co z naszą mamą?
- Wasza mama obudziła się około pół godziny temu. Jak na razie jest coraz lepiej, wiec jak wszystko będzie dobrze to myślę, ze za kilka dni będziemy mogli ją wypisać.
- A możemy do niej wejść?
- Możecie, ale nie męczcie pacjentki.
- Dobrze, dziękujemy.- w tym momencie obok nas stanęli chłopaki.
Wszyscy weszliśmy do sali. Mama widząc nas, lekko się uśmiechnęła. Podeszłyśmy do jej łóżka i przytuliłyśmy ją. ja osobiście nie mogłam powstrzymać łez szczęścia.
- Jak się czujesz mamo?- zapytałam siadając na krześle.
- Już jest dużo lepiej.
- Nawet nie masz pojęcia jak się o ciebie martwiłyśmy.
- Nikola, to jest twój chłopak?- zapytała spoglądając na Hazzę, który stał za mną i trzymał ręce na moich ramionach. Nawet nie zdążyłam zaprzeczyć, bo mama mówiła dalej.
- Bardzo się cieszę, ślicznie razem wyglądacie.- teraz przeniosła swój wzrok na Harrego- Mam nadzieję, że nigdy nie skrzywdzisz mojej córki i będziesz się nią opiekował. Ona na prawdę jest bardzo wrażliwa.
- Oczywiście.- Harry przytaknął, jak on mógł to zrobić?!
- Mamo...
- No co, córciu? Chcę mieć pewność że cię nie skrzywdzi.
Teraz wiedziałam, że nie mogę mamie powiedzieć prawdy, to by ja za bardzo bolało.
- Harry, możemy porozmawiać?
- Jasne.- wyszliśmy na korytarz.
- Jak mogłeś to zrobić?! Tak powiedzieć?! Przecież nie jesteśmy razem!
- Ty też nie zaprzeczyłaś, więc teraz nie rób afery.
- Ale chciałam, nie widziałeś, że mama nie dała mi dojść do słowa?
- Jeju, już się tak nie denerwuj. Poudajemy trochę i wszystko będzie okej.
- No teraz już musimy udawać. Nie powiem teraz tego mamie, widziałeś jak się tym przejęła.
- Wracamy do sali czy będziemy tutaj tak stać?
- Wracamy,a le za dużo sobie nie pozwalaj.
Kiedy wchodziliśmy do sali Harry złapał mnie w pasie, nie mogłam mu nic powiedzieć, bo mama by zauważyła, że coś jest nie tak.
Opowiedzieliśmy mamie wszystko co do tej pory stało się w Londynie, mama opowiedziała co działo się tu, w Polsce. Długo rozmawialiśmy, ale mama poprosiła żebyśmy już pojechali do domu, bo na pewno jesteśmy zmęczeni i ona sama też. Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do domu. Harry cały czas zachowywał się jak by na prawdę był moim chłopakiem, aż w końcu... pocałował mnie. Nie wiem dlaczego, ale to odwzajemniłam. Czułam się jak bym nic nie mogła zrobić, w tym momencie o tym nie myślałam. Żyłam chwilą. Dobrze, że byliśmy sami w pokoju i nikt tego nie widział. A zwłaszcza Niall. Wiem jak bardzo by go to bolało. Wiem również, ze Harry nie jest tylko moim przyjacielem.

* Kilka dni później*

Już sama nie wiedziałam, co mam robić, jednak Harry sam zadecydował. Od tego czasu traktował mnie jak swoją dziewczynę. Nie przeszkadzało mi to, bo coś do niego czułam. Właściwie już byliśmy parą tylko nikt o tym nie wiedział. Wszyscy myśleli, że tylko udajemy przed moją mamą, która wyszła dwa dni temu ze szpitala. Dzisiaj miała przyjechać siostra mamy i zamieszkać z nią. Po namowie mamy zgodziliśmy się, żeby już wracać do Londynu. Jutro mamy samolot.
Razem z Harry'm postanowiliśmy, że dzisiaj powiemy wszystkim prawdę. Ja nie dam rady, więc Styles to zrobi. Zwołaliśmy wszystkich do salonu. Nikt nie wiedział o co chodzi.
- O co chodzi?- zapytał Liam siadając na kanapie.
- Musimy wam coś powiedzieć.- odpowiedział Hazza, obejmując mnie w pasie.
- A konkretnie co?
- No, bo... my jesteśmy... jesteśmy razem- w końcu to z siebie wydusił.
Patrzałam na ich twarze, oczekując jakiejkolwiek reakcji. Wszyscy zaczęli nam gratulować i życzyć szczęścia.
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz.- Nadia szepnęła mi te słowa na ucho kiedy mnie przytulała.
- Spokojnie, to mój wybór..... mam nadzieje, że dobry.
Widziałam minę Nialla. Nie był zadowolony. Wręcz przeciwnie.
- Gratuluję.- powiedział i pobiegł na górę jak by zaraz miał się rozpłakać.
Wiem, ze Nialler to bardzo wrażliwy chłopak, nie chciałam go zranić, ale nie mogę patrzeć tylko na niego. Kocham Harry'ego i będę z nim bez względu czy to się komuś podoba czy nie.
- Przejdzie mu po czasie.- uspokoił mnie Harold.
- Myślisz?
- Mhm, na pewno. Idziemy na spacer?
- Eh...Okey.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do pobliskiego parku. Było cudownie. Nikogo tam nie było. Tylko Ja i Harry. Usiedliśmy na jednej z ławek. Siedzieliśmy i nic nie mówiliśmy. Nie było nam to potrzebne.
Po około godzinie stwierdziliśmy, ze wracamy do domu, bo robiło się coraz bardziej, zimno i ciemno. Harry dał mi swoja bluzę.
Gdy weszliśmy do domu, wszyscy siedzieli w salonie oglądali telewizję. Brakowało tylko Nialla. Okazało się , że odkąd poszedł na górę, cały czas siedzi w pokoju gościnnym.
- Obejrzycie z nami film? - zapytał Lou.
- Ja już pójdę się położyć. Chcę odpocząć przed lotem.
Ja poszłam na górę, a Hazza został na dole z resztą.
Wzięłam długą kąpiel i położyłam się spać. Nie wiem czemu, ale byłam strasznie zmęczona tym dniem...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, kochani ;* W końcu jest 12 rozdział. Przepraszam, że tak długo, ale jak wiecie nie miałam jak napisać.
Wszystkiego najlepszego z okazji świąt siostry, obyście zobaczyły kiedyś chłopców na żywo ;*
Roksana xx

czwartek, 12 grudnia 2013

Informacja.

Przepraszamy, ale musimy zawiesić bloga na tydzień lub dwa, ponieważ Roksana chwilowo nie ma dostępu do internetu. Jeszcze raz przepraszamy.
Weronika xx

sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 11

Z perspektywy Nadii:

Poprzedniego dnia wszyscy zasnęliśmy na korytarzu, no i tam też się obudziliśmy. Byłam naprawdę bardzo zmarnowana i wyczerpana, nie chciałam wracać do domu, ale niestety, musiałam.
W domu oczywiście byli chłopcy. Louis i Niall też byli zmęczeni lotem oraz nocą w szpitalu, więc pokazałyśmy im pokoje w których mogli zasnąć. Liam spał w salonie, na kanapie, Zayn spał w sypialni mamy, natomiast Harry w pokoju Nikoli. Nikola trochę się zdziwiła widząc Harry'ego w swoim łóżku. Louis zagościł razem z Niallem w moim pokoju, ponieważ tylko tam było miejsce. Zanim chłopcy zasnęli wzięłam czyste ciuchy
i poszłam się ubrać. Przed zrobieniem porannej toalety, dałam buziaka Louisowi na dobranoc.
-A ja? - Niall zapytał się z uśmiechem, patrząc na Nikole.
-No dobrze. - odpowiedziała Nikola, po czym podeszła do Nialla i chciała pocałować go w policzek, lecz on był sprytniejszy, szybko odwrócił twarz, i pocałował Nikole w usta. Widocznie ona nie miała nic przeciwko. Była z nim szczęśliwa.
Szybko się ubrałam i zeszłam na dół żeby zrobić śniadanie. Na dole spotkałam Nikole, całą w skowronkach, uśmiechniętą. Wiedziała już że to przez pocałunek z Niallem. Nie mówiłam nic, tylko się uśmiechałam.
-Nadia, myślisz że coś z tego będzie?
-Ale z czego?
-No wiesz... Ja i Niall...
-Ale dlaczego to miałby być zły pomysł? Jesteście idealni. Poza tym on daje Ci znać, że coś do Ciebie czuje. Tylko zależy czy ty coś do niego czujesz.
-Wiesz, poczekam jeszcze z tym wszystkim.
-Zrób jak uważasz. To co robimy na śniadanie? Za chwilę Harry, Zayn i Liam wstaną głodni.
-A później Louis i Nialler.
-To co robimy?
-Hmm... Nie wiem na co będą mieli ochotę chłopcy.
W tym momencie na dół zszedł Harry, w piżamie i całkiem rozczochrany.
-Harry, co chcesz na śniadanie?
-Hmmm... Może omlet? Albo kanapki? Albo może jajecznica?- odpowiedział Harry uśmiechając się.
-Mi najbardziej odpowiada jajecznica, a tobie Nadia?
-Mi jest wszystko jedno.
-No to ja wam pomogę.- powiedział Harry.
-Jak chcesz.- odpowiedziała Nikola.
-To ja za pięć minutek jestem, tylko się ogarnę.
-Okey czekamy.
Po paru minutach przyszedł Harry. Chciałam zabrać się do pracy, ale Harry powiedział żebym usiadła i czekała na śniadanie. Nie wiedziałam czemu Harry chciał robić śniadanie tylko z Nikolą, ale nie ważne. Nie odmówiłam tego pomysłu, i usiadłam wygodnie na kanapie przed telewizorem.
Po niedługim czasie usłyszałam chichotanie Nikoli i Harry'ego. Odwróciłam się w stronę kuchni, i zobaczyłam Harry'ego patrzącego na Nikole. Nie miałam myśli typu; Zakochał się w niej! Wiedziałam że Harry to nasz przyjaciel.Wiedziałam też że Harry jest niezłym podrywaczem.
Po około 15-stu minutach śniadanie było gotowe, a na dół zeszli Liam i Zayn. Razem zjedliśmy śniadanie. Chciałam pójść na górę zobaczyć czy chłopcy śpią, ale okazało się że właśnie schodzili na dół. Byli strasznie zaspani i głodni, a zwłaszcza Niall. Usiadłyśmy z chłopcami przy stole, gdy oni jedli śniadanie.
Wszyscy ustaliliśmy, że pójdziemy do szpitala o 14:30. Mieliśmy jeszcze sporo czasu bo była dopiero 12:00.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Około 2 godziny później~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-To co, może ja was zawiozę, co?- zapytał Liam.- I tak z Zaynem i Harrym musimy gdzieś jechać.
-Ja nie jadę, zostanę.- powiedział Harry.
-No dobrze, to jedziemy?
-Ja jestem gotowa.- powiedziałam
-Ja też.- powiedzieli chórem Lou, Nikola i Niall.
Na zamierzoną godzinę byliśmy w szpitalu. Dowiedzieliśmy się że stan mamy jest o wiele lepszy niż był, i że jest największe prawdopodobieństwo że niedługo się obudzi. Wszyscy się ucieszyliśmy. Miałam nadzieję że to stanie się już za chwilę, ale widziałam że muszę jeszcze poczekać. Oczywiście w tych wszystkich chwilach był ze mną Lou. Pewnie mogłabym go teraz nazwać dobrym przyjacielem. Mam nadzieję że on też tak o mnie myśli.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~6 godzin później~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Postanowiłam dzisiaj nie spać w szpitalu, więc poszłam z Lou do domu.
-Nikola, a ty idziesz?
-Nie, ja zostanę jeszcze godzinę, może trochę dłużej.
-Dobra, to my będziemy czekać.
-Harry, a ty zostajesz?
-Tak, zostanę.- odpowiedział Harry.
Ja i Louis staraliśmy się iść w miejscach, gdzie nie ma zbyt dużo ludzi, ale i tak nie obeszło się bez fanów. Nie mogłam uwierzyć, że są ludzie którzy poświęciliby co tylko mogli, żeby zobaczyć One Direction, a ja i Nikola tak po prostu się z nimi przyjaźnimy. To są nasi dobrzy przyjaciele, którym możemy powiedzieć wszystko, mamy pewność że zawsze nam pomogą lub coś doradzą. Właśnie wtedy to oni pierwsi nas pocieszyli po wypadku mamy.
W domu było strasznie pusto, nie było nikogo. Postanowiliśmy zrobić wieczór filmowy.
-Lou, może zaprosimy Liama i Dann, i Zayna i Pezz?
-Dlaczego masz zawsze takie świetne pomysły?- zapytał Louis z uśmiechem.
Kocham jego uśmiech. Nie mogę się nie uśmiechać, gdy on się uśmiecha.
-Oj, bez przesady. To co, zadzwonić?
-Ja zadzwonię.
-Okey, to ja zrobię coś do jedzenia.
-Jejku, jak ja Cię uwielbiam.- Lou podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek. Następnie zadzwonił do Liama i Zayna, a ja robiłam przekąski.
Po godzinie byli wszyscy, oprócz Harry'ego, Nialla i Nikoli. Pomyślałam że może jednak zostaną w szpitalu.
W trakcie oglądania, wtuliłam się w Louisa. Przy ostatnim filmie, byłam już strasznie zmęczona. Usnęłam wtulona w Lou. ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeej :) Wiem, trochę czekaliście, przepraszam :/ Nie miałam weny :(
Jak myślicie, co będzie Z Nikolą i Niallem ? ;p
Czytasz=Komentujesz
Weronika xx

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 10

Z perspektywy Nikoli:
Rano mój sen przerwał dzwoniący budzik. Musiałyśmy razem z Nadią wstać wcześniej i iść do szpitala, do mamy. Dość szybko wstałam z łóżka. W Polsce oczywiście było ciepło więc wybrałam letnie ciuchy.
Szybko poszłam do łazienki. Tam umyłam się, przebrałam, pomalowałam i spięłam włosy w koka.
Zeszłam na dół. Nadia właśnie skończyła robić śniadanie. bez słowa usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Siostra też nic nie mówiła. Rozumiała mnie. Szybko zjadłyśmy śniadanie i wyszłyśmy z domu. Odzywałyśmy się do siebie tylko pół słówkami. Nie miałyśmy tematu do rozmowy. Nie dość, że nasza mama walczyła  w szpitalu o życie, to jeszcze nie ma z nami chłopców.
Weszłyśmy do szpitala i od razu poszłyśmy w kierunku sali w której leżała mama. Właśnie był u niej lekarz.
- Dzień dobry. Co z nią?
- Dzień dobry, nadal jest w śpiączce, jej stan się nie poprawił. Przepraszam, ale muszę iść do innych pacjentów.
Załamane usiadłyśmy na krzesłach obok łóżka.
- Jak myślisz? Wyjdzie z tego?- zapytałam.
- Musi.- odpowiedziała. Po chwili telefon Nadii zadzwonił. Przeprosiła i wyszła z sali.
Po około 15 minutach rozmowy wróciła.
- Louis dzwonił. Mówił, że odwołali im urlop, siedzą właśnie w studio i nagrywają nową piosenkę. Mówił, że Niall nie może się skupić, przestał jeść i w ogóle nie słucha co się do niego mówi. Tęskni za tobą, Nikola.- w tym momencie podniosłam głowę do góry.
-Ale co ja mogę zrobić? Nie zostawię mamy.
- Nikt nie mówi, że masz zostawiać mamę. Po prostu to wygląda tak jak byś sobie wcale nie zdawała sprawy ile znaczysz dla Nialla.
- Nawet nie wiesz ile on dla mnie znaczy.- powiedziałam znów opuszczając głowę, ponieważ czułam, że do oczu napłynęły mi łzy. Nadia to najwyraźniej zauważyła, bo podeszła do mnie i mnie przytuliła.
Nagle wszystkie urządzenia do których była podłączona mama zaczęły wydawać przeraźliwe dźwięki. Do sali szybko wbiegli lekarze. Jedna z pielęgniarek wyprosiła nas z sali. Nie wiedziałyśmy co się dzieje. Nikt nie chciał nas poinformować o stanie zdrowia mamy.
Zdezorientowane wyszłyśmy na korytarz. Tam nie mogłam się już powstrzymać i razem z Nadią wybuchłyśmy płaczem. Stałyśmy tak przytulone płacząc przez długi czas.
- Nikola!- usłyszałam krzyk, oderwałam się od siostry i ujrzałam biegnącego w moją stronę Nialla, za nim Louisa, a za nimi resztę chłopaków. Po chwili blondyn dobiegł do mnie z końca korytarza i mocno przytulił. Czułam się jak bym nie widziała go kilka miesięcy, a tak na prawdę to było kilka dni.
- Skąd wy się tu wzięliście? Podobno byliście w studio i nagrywaliście nową piosenkę.
- Byliśmy, ale za bardzo się za wami stęskniliśmy, no i jesteśmy. Co z waszą mamą?- zapytał Liam.
- Nic nie wiemy. Przed chwilą coś się stało, ale nikt nie chce nam powiedzieć co się stało. Louis, boje się.- szepnęła Nadia wtulając się w zagłębienie szyi Lou.
- Będzie dobrze, musi być.- powiedział gładząc ją po plecach.
- Jadłyście cos dzisiaj w ogóle? Jesteście blade jak ściana.- oznajmił Horan.
- Nie wyglądasz lepiej, podobno prawie nic nie jesz. A my jadłyśmy śniadanie.- Niall nic nie powiedział tylko spojrzał na Louisa zabójczym wzrokiem.
Z sali wyszedł lekarz, szybko podbiegliśmy do niego i zasypaliśmy go milionem pytań.
- Spokojnie, mieliśmy poważne problemy, nie będę państwa okłamywał. Jest źle. Najbliższe 24 godziny zadecydują o życiu waszej mamy. Niestety ale nic więcej nie możemy zrobić, jutro podejmiemy się próby wybudzenia ze śpiączki. Trzeba czekać i być dobrej myśli. - powiedział i odszedł.
Załamana usiadłam na krześle na przeciwko sali w której znajdowała się jedna z najważniejszych osób w moim życiu.
 
*około 7 godzin później*
Cały czas siedzieliśmy w szpitalu, na razie nic się nie zmieniło. było już dosyć późno. Kazałyśmy chłopakom jechać do naszego domu, aby nie musieli nocować w hotelu. Louis i Niall uparli się i za wszelką cenę chcieli zostać z nami. Daliśmy Harry'emu, Liam'owi i Zayn'owi klucze do naszego domu, a same z chłopakami zostaliśmy w szpitalu.
Zmęczona oparłam się o Nialla i ziewnęłam. On to zauważył i kazał mi się położyć. Nie miałam siły, aby się z nim kłócić, więc położyłam nogi na krzesłach, a głowę na jego kolanach. Blondyn ściągnął swoją bluzę i mnie nią okrył. Po krótkim czasie nie mając nad tym kontroli, zasnęłam...
 
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heej ;D był jeden konkretny komentarz więc nie miałyśmy wyboru. I tak miałyśmy zamiar aby tak się to potoczyło :)
Czemu w ogóle nie komentujecie? :(
Czytasz = Komentujesz
Roksana xx

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 9

Z perspektywy Nadii:

W samolocie nie mogłam przestać myśleć o tym co jest z mamą. Miałam tysiąc myśli. Z oczu leciały mi łzy. Nikola wzięła słuchawki, telefon i zaczęła słuchać muzyki, to był dla niej najlepszy sposób na uspokojenie się. Po pewnym czasie Nikola zasnęła, a ja nie mogłam opanować łez.
Po dwu i pół godziny obudziłam Nikole, żeby wstała i się ogarnęła, bo lądujemy. Od razu po lądowaniu zadzwoniłam do doktora.
-Dzień dobry panie doktorze, z tej strony Nadia Lautner, chciałabym wiedzieć co z moją mamą? Jak ona się czuje? Nic jej nie będzie?- gdy to mówiłam, łzy płynęły po moich policzkach.
-Dzień dobry,najlepiej jakbyście odwiedziły za godzinę. Jest coraz lepiej, ale dalej nie wybudziła się ze śpiączki.
-Dobrze, dziękujemy, będziemy za godzinę.-po tych słowach rozłączyłam się żeby powiedzieć ciekawej siostrze co się dzieje.
-I co z mamą?
-No jak mówił Niall, jest w śpiączce, ale doktor mówił że jest coraz lepiej, Mamy być za godzinę.
-To co, dzwonimy po taksówkę i jedziemy do domu.
-Dobra, to ja zadzwonię.
Zadzwoniłam po taksówkę, lecz żadna nie była wolna, okazało się, że czeka na nas nasz przyjaciel, Filip. Gdy go zobaczyłyśmy podbiegłyśmy do niego i przytuliłyśmy go. Tak dawno go nie widziałyśmy.
-Hej, co ty tu robisz?
-Słyszałem o wypadku, i wiedziałem że przylecicie. Odwiozę was do domu.
-Okey.
Filip zawiózł nas do domu, i pomógł nam się rozpakować. Kiedyś podkochiwałam się w Filipie, ale on chciał zostać tylko moim przyjacielem. No cóż, pogodziłam się z tym, i dalej jesteśmy przyjaciółmi. Filip chciał wiedzieć wszystko: jak się leciało? Kogo poznałyście? Jak się mieszka w nowym domu? I w ogóle chciał wiedzieć wszystko.
-No wiesz, poznałyśmy kogoś...
-Kto to? To na pewno jakiś chłopak. - powiedział z uśmiechem Filip.
-Ymmm, to nie jest jakiś chłopak, i nie jeden. To piątka chłopaków.
-Jakich?
-Kojarzysz zespół One Direction?
-Tak.
-To właśnie oni.
-Żartujesz? Jak?
-Stwierdziłam że potrzebujemy trochę więcej pieniędzy, i postanowiłam znaleźć dorywczą pracę. Znalazłam ogłoszenie w gazecie o pilnowanie psa, i wszystko się zaczęło. Właścicielem psa okazał się Liam Payne, i tak poznałyśmy cały zespół.
-Nie do wiary, tysiąc ich fanek chciałyby chociaż ich zobaczyć na własne oczy, a wy tak po prostu ich poznałyście. Przepraszam was, ale muszę już lecieć, do następnego, pa.
-Pa- wykrzyknęłyśmy ja i Nikola.
Po piętnastu minutach byłyśmy gotowe do wyjścia. Do szpitala szłyśmy na pieszo, zajęło nam to około dziesięć minut.
Weszłam do szpitala i obiegłam do sali w której leżałam mama. Łzy aż ciekły po moich policzkach. Zobaczyłam ją leżącą na łóżku szpitalnym, była blada i poobijana. Podeszłam do niej razem z Nikolom.
-Mamo, proszę, obudź się!- Nikola zaczęła krzyczeć przez łzy, wpadła w jakby panikę. Lekarze zaczęli ją uspokajać. Nie wiedziałam co się z nią dzieje.
-Nikola, uspokój się! Co Ci da to, że zaczniesz krzyczeć, tak jej nie obudzisz. Ona Cię słyszy.
Po tych słowach Nikola przestała krzyczeć i uspokoiła się. Zaczęłyśmy opowiadać naszą historię, wszystko co mówiłyśmy, mówiłyśmy przez łzy. Opowiedziałyśmy jej jak poznałyśmy chłopaków i o szkole, ale teraz nie to było najważniejsze, tylko ona. Nie chciałam od niej odchodzić, chciałam być jak najbliżej niej, ale niestety nie mogłam.
Około 21:00 poszłyśmy do domu, nie miałam ochoty nawet zjeść. Gdy Nikola się kąpała, ja oglądałam nasze zdjęcia z dzieciństwa, nie mogłam uwierzyć że nasza mama może nigdy się nie obudzić. Że nigdy już jej nie przytulę, pocałuję, nie powiem jej miłego słowa, że jej już po prostu nie będzie. Te myśli mnie dręczyły.
Poszłam się wykąpać, następnie weszłam do łóżka i zaczęłam płakać. Płakałam, aż wreszcie udało mi się zasnąć. ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, wpadłam na pomysł żebyście to wy wymyślali co ma zdarzyć się w tym rozdziale. Byłoby tak co piąty rozdział, piszcie w komentarzach czy wam się podoba, i wymyślajcie co ma się zdarzyć w 10 rozdziale ;D
Czytasz=Komentujesz
Weronika xx

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 8

Z perspektywy Nikoli:
Dziś wstałam wcześniej, ponieważ Niall zadzwonił do mnie i mnie obudził. Powiedział, że za piętnaście minut tutaj będą. Wiedziałam, że nie zdążę się ogarnąć, więc nie zawracałam sobie tym głowy tylko poszłam obudzić Nadię.
Weszłam do jej pokoju, podeszłam od okna i odsłoniłam je. Siostra zaczęła się wiercić na łóżku, aż w końcu usiadła i spojrzała na zegarek.
- Czemu budzisz mnie tak wcześnie?
- Niall do mnie dzwonił, zaraz tu będą.
- Coś się stało, że tak wcześnie?
- Nie wiem, nic mi nie powiedział.
- Eh... no okej, przydałoby się zrobić jakieś śniadanie. Gofry?
- Hm... dobra, to chodź.- Nadia wstała z łóżka wedle mojego polecenia i podążyła za mną do kuchni gdzie zaczęłyśmy przyrządzać śniadanie dla tej bandy głodomorów która tutaj zaraz wpadnie.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Na pewno przyszli.
- Pójdę otworzyć.- podeszłam do drzwi po czym je otworzyłam. Za nimi oczywiście stali uśmiechnięci chłopcy. Każdy z nich przytulił mnie na powitanie. Niall dodatkowo dał mi całusa w policzek. Wszyscy poszli do salonu, więc ja też się tam udałam.
- Coś się stało?- zapytała Nadia.
- Nie, to znaczy tak. Mamy dwa tygodnie wolnego i jedziemy na wakacje, oczywiście wy, Pezz i Danielle jedziecie z nami.- wyjaśnił Liam.
- Ale my...
- Nie ma żadnego "ale", jedziecie z nami i koniec.
- Gdzie jedziemy?
- To jest już tajemnica.
- No dobra, niech będzie. A kiedy wyjeżdżamy? - zapytałam.
- Dzisiaj, dokładnie za trzy godziny mamy samolot. - uśmiechnął się Hazza.
- Co?! Już?! Przecież my jesteśmy nawet nie spakowane jeszcze.
- No to na co czekacie? Lećcie się pakować.
- Nawet śniadania jeszcze nie skończyłyśmy robić. - wyjaśniła Nadia.
- Nie marudź tylko idź, ja dokończę. - powiedział Zayn.
Obie popędziłyśmy na górę aby się spakować i ogarnąć bo byłyśmy jeszcze w piżamach.
Postanowiłam najpierw się spakować. Wybrałam zestaw w który się dzisiaj ubiorę, wyciągnęłam walizkę i wkładałam do niej odpowiednie ciuchy i potrzebne rzeczy. Gdy już kończyłam się pakować usłyszałam, że Nialler woła nas na śniadanie. Szybko zbiegłam na dół. Po kuchni roznosił się piękny zapach świeżych gofrów. Zasiadłam do stołu razem ze wszystkimi. Szybko zjadłam śniadanie i pobiegłam na górę, zostało mi tylko dwie godziny. Kiedy wkładałam do walizki ostatnie rzeczy do mojego pokoju wszedł Niall.
- Pomóc ci?- zapytał.
- Ym... wiesz co? Możesz włożyć mi do walizki te rzeczy a ja pójdę wziąć prysznic. - powiedziałam ukazując palcem na kilka rzeczy które leżały na moim łóżku.
- Okey.
Słysząc tą odpowiedź wzięłam ciuchy
i poszłam do łazienki. Kiedy już miałam wchodzić pod prysznic, usłyszałam głos Niall'a dochodzący z mojego pokoju.
- Twój telefon dzwoni!- zawołał.
- Odbierzesz?!
- Jasne!
Weszłam pod prysznic i puściłam wodę, więc nie słyszałam kto zadzwonił. Szybko się wykąpałam, ubrałam, pomalowałam, a włosy pozostawiłam rozpuszczone.
- Okej, jestem gotowa.- powiedziałam wychodząc z łazienki.
Niall siedział na łóżku z opuszczoną głową. Gdy ją podniósł ujrzałam w jego oczach coś dziwnego. Strach, ból, smutek. To wszystko znajdywało się w tych pięknych i niczemu nie winnych oczach...
Wiedziałam, że coś się stało.
- Niall? Co się stało? Kto zadzwonił?
- Nikola, wasza.... wasza mama miała wypadek.- powiedział ze ściśniętym gardłem.
Łzy napłynęły mi do oczu.
- Jak to "miała wypadek"?- nie mogłam w to uwierzyć.
- No ten telefon... to dzwonił lekarz. Twoja mama jechała z pracy i wjechał w nią pijany kierowca.
Nie wytrzymałam. Wybuchłam głośnym płaczem, nie mogłam opanować łez które jedna po drugiej spływały po moich policzkach. Niall podszedł i mnie przytulił.
- Co z nią?- zapytałam.
- Jest w ciężkim stanie, zapadła w śpiączkę.- powiedział jeszcze mocniej mnie tuląc.
- Nadia wie?
- Wie. Louis tu był, miał jej powiedzieć.
- Pójdę do mniej.- oznajmiłam i odklejając się od Nialler'a podążyłam do pokoju mojej siostry.
Nadia siedziała na łóżku wtulona w Louisa i cicho szlochała. Lou widząc, że weszłam do pokoju powiedział, że zostawi nas same, pocałował Nadię w czoło i wyszedł z pokoju.
Podeszłam do siostry i bez słowa ją przytuliłam. Tego nam teraz było trzeba.
- Nie martw się, będzie dobrze. - próbowałam ją pocieszyć chociaż sama w to nie do końca wierzyłam.
- Musimy lecieć do Polski, mama nie może być teraz sama.
- Masz rację, trzeba zamówić bilety. Nie ma na co czekać.
Obie otarłyśmy łzy i trzymając się za ręce wyszłyśmy z pokoju. Zeszłyśmy na dół do chłopaków.
- Musimy zamówić bilety, lecimy do Polski.
- Już to zrobiłem, samolot macie za godzinę.- poinformował nas Louis.
- To my idziemy po walizki. Odwieziecie nas na lotnisko?
- Pewnie. - powiedział Liam.
Razem z siostrą poszłyśmy do naszych pokoi po swoje rzeczy i już po piętnastu minutach jechałyśmy na lotnisko. Gdy dojechaliśmy okazało się, że chłopaki zadzwonili po dziewczyny, które przyjechały tam aby się z nami pożegnać. Musiałyśmy już iść na odprawę, z każdym pożegnałam się poprzez przytulenie. Z Niallem nie poszło tak łatwo, on był dla mnie kimś więcej niż pozostali. przy pożegnaniu z nim nie wytrzymałam i się popłakałam. On też.


Razem z Nadią wzięłyśmy swoje bagaże i poszłyśmy do odprawy, która poszła całkiem szybko. Już po piętnastu minutach wchodziłyśmy do samolotu....

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heeej ;D W życiu Nikoli i Nadii było za idealnie, musiałyśmy cos zepsuć ;P
Jest tyle głosów na ankiecie, a tak mało komentarzy ;c Smutno trochę ;c
Czytasz = Komentujesz :)
Roksana xx

poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 7

Z perspektywy Nadii:

Dziś obudziłam się sama w łóżku, obok mnie nie było Louisa. Pomyślałam że poszedł do sklepu, czy coś. Nie czekałam na Lou, tylko ubrałam się
i zrobiłam poranną toaletę. Miałam kilka rzeczy u chłopaków, ale nie było tego dużo. Zeszłam na dół, oczekując że Louisa nie ma, i że mogłam zrobić śniadanie. Okazało się jednak, że Lou mnie wyprzedził, nakrywał do stołu dla wszystkich. Podeszłam do niego, on zdziwiony że już wstałam, objął mnie i dał buziaka w policzek na 'dzień dobry'. Pomogłam mu, po czym zawołałam wszystkich na śniadanie. Po śniadaniu sprzątała Nikola i Niall. Po sprzątnięciu wszyscy oglądaliśmy jakiś film, ale ja i Nikola poszłyśmy około 12:00 bo musiałyśmy posprzątać w domu i zadzwonić do mamy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~W domu~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wchodząc do salonu zobaczyłam zakurzone szafki, w kuchni były niepozmywane naczynia i ogólnie w całym domu było nieposprzątane. Od razu wzięłyśmy się za sprzątanie. Zajęło nam to około dwóch godzin. Kompletnie zapomniałam o tym żeby zadzwonić do mamy, ale na szczęście Nikola mi przypomniała. Zadzwoniłam.
-Halo
-Hej mamo! Ale Cię dawno nie słyszałam, opowiadaj co u Ciebie słychać.
-No wiesz, wszystko po staremu.
-Nic się nie zmieniło?
-Nie, przepraszam skarbie, ale jadę samochodem i nie mogę rozmawiać.
-Okey, to zadzwonie jutro, dobrze?
-Dobrze, pa kochanie.
-Pa pa mamo, kochamy Cię najmocniej.
-Ja was też, pa.
Czułam w głosie mamy pośpiech i coś podobnego do zakłopotania, może po prostu się spieszyła? Zapewne tak.
-I co mówiła mama? - Spytała zaciekawiona Nikola.
-Nic takiego, jechała samochodem i nie mogła rozmawiać. Jutro do niej zadzwonie.
-Mhmm.
-To co dzisiaj robimy?
-No nie wiem, dzisiaj koniecznie musimy iść do kawiarenki z internetem, muszę wejść na Twittera, Facebooka i wogóle. Jak ja dawno nie korzystałam z internetu.
-Ja też, koniecznie, tylko o której?
-Około 15:00?
-No dobra. To ja już pójdę na górę się ogarnąć.
-Okey, ja poczekam.
Po około trzydziestu minutach byłyśmy gotowe do wyjścia. Zabrałam swojego laptopa, i poszłyśmy.
Oczywiście żeby skorzystać z internetu musiałyśmy coś zamówić, obydwie wzięłyśmy kawę z jakimś wzorkiem, czy coś. Były piękne. Moja była taka

A Nikoli taka
Myślałyśmy że to zwykła kawiarenka internetowa, ale okazało się że to kawiarnia w której robią najlepsze i najładniejsze kawy w mieście. Po zamówieniu kawy, nie zastanawiając się od razu skorzystałam z internetu. Na Facebooku dostałam dużo zaproszeń od nieznajomych i ludzi, a na Twitterze obserwowała mnie znacznie większa ilość osób. Zdziwiłam się, ale po pewnym czasie zorientowałam się że paparazzi widzieli mnie z Lou a Nikole z Niallem. Nikola też była bardzo zdziwiona. Nagle dostałam wiadomość od nieznanej mi dziewczyny; Gabi z treścią: "Lou jest mój, nie zadawaj się z nim, on i tak cię nie chce!". Nie przejęłam się tym zbytnio, bo wiedziałam że to jakaś zazdrosna fanka, a poza tym Louis to mój przyjaciel, nie jest moim chłopakiem i tyle. Gdy Nikola korzystała z internetu na moim laptopie, ja rozmyślałam pijąc kawę o tym, że za dwa tygodnie idziemy na studia; nowa szkoła, nieznajomi ludzie. Trochę się boję, Nikola z pewnością też. Zapewne w pierwsze dni będziemy trzymać się razem. Z zamyślenia wyrwała mnie Nikola
-Halo, Nadia, już skończyłam, co teraz będziemy robić?
-No nie wiem, możemy pochodzić po mieście, pooglądać wystawy, a z resztą muszę kupić sobie buty.
-No to chodźmy.
Byłyśmy w wielu sklepach, Nikola też postanowiła kupić sobie buty, uwielbiamy je kupować. Zawsze chciałam mieć buty na obcasie lub koturnie, więc wybrałam takie.
Nikola też świetnie wybrała.
Po udanych zakupach poszłyśmy do domu, zjadłyśmy kolację, zrobiłyśmy sobie wieczór filmów, były komedie i horrory, było zabawnie ale też strasznie.Tak samo czas spędzałyśmy z naszą mamą. Po wszystkich filmach wykąpałyśmy się i poszłyśmy spać. ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wierze że to dopiero Rozdział 7, a jest już ponad 1000 wyświetleń! Dziękujemy wam :)
Ten rozdział pisałam słuchając S.O.M.L, kocham tę piosenkę <3
Czytasz = komentujesz :)
Weronika xx

wtorek, 29 października 2013

Rodział 6

*Tydzień później*
Z perspektywy Nikoli:
To wszystko wydaje się być takie banalne. Nadia dostała pracę jako opiekunka Loki'ego i przez to zaprzyjaźniłyśmy się z zespołem znanym prawie na całym świecie. Ja osobiście najbardziej polubiłam Nialla, a Nadia oczywiście Louisa. Mało tego. Przyjaźnimy się z dziewczynami dwóch z nich. Przez ten krótki czas zdążyłyśmy bardzo dobrze poznać chłopaków, Perrie i Danielle. Często się spotykamy wszyscy razem. Mam wrażenie, że znamy się już bardzo długo. Nawet przy jednym spotkaniu padła propozycja, abyśmy wyjechali razem na wakacje, ale to był chwilowy temat. Dzisiaj chłopaki grają koncert w Londynie. Oczywiście ja, Nadia, Danielle i Perrie mamy specjalne wejściówki. Postanowiłyśmy z dziewczynami, że pójdziemy dziś na zakupy, bo żadna z nas nie miała pomysłu w co się ubrać.
Wstałam około 08:00. Słyszałam, że moja siostra już cos robiła na dole. Podeszłam do okna. Uchyliłam je, aby wpuścić do pokoju trochę świeżego powietrza. Na zewnątrz świeciło słońce i było słychać wesoły świegot ptaków.
Będąc pewna, że na dworze jest w miarę ciepło, podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ubrania odpowiednie na taką pogodę.
Biorąc ciuchy poszłam do łazienki. Tam umyłam się, pomalowałam, ubrałam i wyprostowałam włosy, czesząc je w wysokiego kucyka. Kiedy schodziłam ze schodów do mojego nosa dotarł piękny zapach.
- Hej, co robisz.- Powiedziałam do Nadii kiedy weszłam do kuchni.
- Hej, kończę właśnie robić naleśniki, z czym chcesz?
- Z czekoladą i owocami.- Powiedziałam i pomaszerowałam do salonu. Tam rozsiadłam się na kanapie i włączyłam telewizor w poszukiwaniu czegoś wartego uwagi. Postawiłam na jakiś program plotkarski. Po paru minutach bezsensownego gadanie, zaczęli mówić o czymś co mnie zainteresowało. Mówili o One Direction.
- Nadia, chodź tu szybko! - zawołałam siostrę.
- Co? - Powiedziała wchodząc do salonu z naleśnikami.
- Mówią o chłopakach.- Nadia usiadła obok mnie i podała mi śniadanie.
" Chłopcy ze słynnego boysbandu One Direction przyłapani! Niall Horan i Louis Tomlinson poznali piękne dziewczyny. Czy między nimi coś zaiskrzyło? Tego jeszcze nie wiemy, ale coraz częściej możemy spotkać  chłopców w towarzystwie sióstr Lautner. Z tego co wiemy dziewczyny będą na dzisiejszym koncercie zespołu...."
Nie słuchałam dalej tylko wyłączyłam telewizję.
- Czy oni nie mogą interesować się własnym życiem?!- Byłam wściekła.
Do drzwi zadzwonił dzwonek.
- Zawsze już jak będzie, musimy się do tego przyzwyczaić, do tego że przyjaźnimy się z One Direction. Pójdę otworzyć, to pewnie dziewczyny.- Powiedziała Nadia i poszła otworzyć, przez ten czas się troszkę uspokoiłam na myśl o zakupach i poszłam do przedpokoju.
- Hej dziewczyny.- Przywitałam się z każdą buziakiem w policzek.
- Hej.- odpowiedziały.
- To co? Gotowe? Idziemy?
- Jasne.- Powiedziałyśmy z uśmiechem, wzięłyśmy swoje torebki i ruszyłyśmy w stronę centrum handlowego.
Długo nie mogłyśmy znaleźć czegoś odpowiedniego dla siebie, przymierzyłyśmy chyba ze sto sukienek albo i więcej.
W końcu się zdecydowałyśmy. Ja wybrałam dla siebie ten zestaw:

Nadia ten:

Perrie ten:

a Danielle ten:
Po udanych zakupach zaszłyśmy do Strasburg'a  i wzięłyśmy kawy na wynos, które wypiłyśmy po drodze. Wszystkie poszłyśmy do domu mojego i Nadii, aby tam się przygotować.
Weszłyśmy do przedpokoju, rozebrałyśmy się i poszłyśmy do salonu.
- Kto jest głodny?- zapytała Nadia.
- Chyba wszystkie.- Odpowiedziała Dan.
- To może ugotujemy coś razem... nie wiem, na przykład spaghetti?- Rzuciła propozycję Pezz.
- Dobry pomysł. to co? Robimy?- upewniłam się.
- Jasne. -Wszystkie poszłyśmy do kuchni. Każda miała przydzielone zadanie, więc robienie obiadu poszło błyskawicznie.
Nadia nałożyła na talerze równe porcje i wszystkie zasiadłyśmy do stołu w jadalni. Ten czas minął w świetnej atmosferze .Po obiedzie włożyłam talerze do zmywarki i poszłam do salonu do dziewczyn. Była godzina 17:00, a koncert zaczynał się o 20:00. Każda z nas poszła się szybko wykąpać i uszykować. Perrie i Nadia wyprostowały włosy, ja natomiast nakręciłam loki. Danielle nie miała tego problemu. Pomalowałyśmy się i zabrałyśmy swoje rzeczy o 19:00 byłyśmy gotowe do wyjścia. Zamówiłyśmy taksówkę, która przyjechała piętnaście minut po dziewiętnastej. To dobrze, bo planowałyśmy się jeszcze spotkać z chłopakami.
O godzinie 19:30 byłyśmy pod areną. Był tam wielki tłum fanek. Ochrona zaprowadziła nas do One Direction. przywitałyśmy się z każdym i chwilę porozmawiałyśmy, ponieważ chłopcy musieli już iść na scenę.
Zajęłyśmy miejsca w pierwszym rzędzie.
Na koncercie bawiłam się jak nigdy. Chłopcy jako ostatnią piosenkę zaśpiewali Little Things. Zayn wystąpił z rzędu.
- Tą piosenkę chciałbym zadedykować mojej ukochanej dziewczynie, Perrie. Kocham cię.- Zwrócił się do blondynki. Widać było, że Pezz się wzruszyła.
Kolejny wystąpił Liam. Oczywiście zadedykował piosenkę Dan.
Harry również wystąpił. Zdziwiło mnie to, bo podobno nie miał dziewczyny.
- Ostatnią piosenkę dedykuje wszystkim Directionerkom. jesteście cudowne, bez was nie było by nas. Kochamy was wszystkie z osobna i dziękujemy, że jesteście z nami w każdej chwili.
Niall i Louis wystąpili razem. Widziałam zawiedzenie na twarzy Nadii, do oczy naszły mi łzy, myślałam że nie mają dziewczyn, a tu się okazuje, że po prostu o tym nie wiedziałyśmy. Zaczął mówić Louis:
- My zaś dedykujemy tą piosenkę dwóm przepięknym blondynkom, które nie dawno poznaliśmy. Bardzo się z tego powodu cieszymy i mamy nadzieję, że wy tez tego nie żałujecie.
Potem mówił Naill.
- Nikola i Nadia, mimo, że jeszcze nie jesteście naszymi dziewczynami, to bardzo was kochamy.
Chłopcy zaczęli śpiewać, a my nadal nie mogłyśmy uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałyśmy. Skończyli po czym podziękowali, ukłonili się i zeszli za sceny. Szybko do nich poszliśmy.
Podeszłam do Nialla, nie wytrzymałam i łzy popłynęły po moich policzkach. Mocno przytuliłam się do blondyna.
- Hej, nie płacz.- Ujął moja twarz w dłonie.
- To ze szczęścia.- Powiedziałam z uśmiechem na ustach. Niall dał mi buziaka w czoło i razem ze wszystkimi poszliśmy do limuzyny, która zawiozła nas do domu chłopaków. Tam zjedliśmy kolacje wykąpaliśmy się i poszliśmy spać. Jak zawsze, gdy nocowałyśmy u chłopaków, Nadia spała z Louisem, a ja z Niallem. Wtuliłam się w tors chłopaka i zmęczona usnęłam...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, mamy w końcu 6 rozdział :) Ktoś dodał komentarz w którym napisane było "twój blog jest niesamowity" otóż chyba, nie każda z was wie, więc wam powiem. Piszę go razem z Moją przyjaciółką Weroniką i bardzo nas cieszą takie komentarze ;D
Przepraszam, że tak późno ;c
Roksana xx

sobota, 19 października 2013

Rozdział 5

Z perspektywy Nadii:

Po ciężkim dniu wróciłyśmy do domu. Nikola, od razu po powrocie, bez ściągania kurtki, rzuciła się na kanapę w salonie. Obie byłyśmy szczęśliwe, bo moja siostra dostała się do szkoły.
-Nareszcie, w domu.
-Ha ha ha, jak będziemy chodzić już do tej szkoły, to będzie gorzej.
-Umiesz pocieszać.
-Ah, wiem.
Po tych słowach od razu wzięłam czystą bieliznę oraz piżamę, i poszłam się wykąpać. Nikola poszła się wykąpać tuż po mnie. Wchodząc do łóżka założyłam słuchawki, i włączyłam moją ulubioną piosenkę. Nie wiedziałam jak, ale zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~Następny dzień~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dzisiaj rano, nie chciało mi się wstawać, lecz obudził mnie budzik do pracy. Wyjrzałam przez okno, stwierdzając że nie jest zbyt ciepło, patrząc przez okno zauważyłam Louisa machającego mi, odmachałam mu, po czym szybko nasypałam karmy Loki'emu . Ubrałam się ciepło.
Szybko zrobiłam poranną toaletę, nie zdążyłam nawet zjeść śniadania. Obudziłam szybko Nikolę, żeby wstała, ogarnęła się i jak najszybciej i zeszła na dół. Ubrałam smycz Loki'emu i zbiegłam na dół.
-Hej Loki. Oh, cześć Nadia, Liam powiedział że dziękuję za pilnowanie Loki'ego i że jest ci coś wdzięczny.
-Nie ma za co dziękować, to przecież najgrzeczniejszy pies na świecie. Za chwilę zejdzie Nikola.   -Hmmm... Skoro jest mi coś winien, to może wszyscy razem pójdziemy na kolacje ? Oczywiście jeśli macie czas.
-Mam czas, ale nie wiem jak inni. Zayna na pewno nie będzie, bo umuwił się z Perrie. Tylko najpierw pojedziemy do Liama, żeby wziął Loki'ego.
-Nie przeszkadza ci że Nikola z nami jedzie ?
-Nie, w końcu ją poznam.
Niespodziewanie zadzwonił telefon Louisa. To był Liam. Akurat zeszła Nikola i zaczęłyśmy rozmawiać.
-To ten Louis?
-Tak to on. Prawda że ładny?
-Bardzo, ale wolę tego słodziaka z Nando's.
Po naszej rozmowie podszedł do nas Louis. Przedstawiłam mu Nikolę. Louis oznajmił nam że idą z nami Liam z Danielle, Niall i Harry.
-Niall, to ten blondyn co często chodzi do Nando's?- Zapytała z ciekawością Nikola.
-Heh, tak, to właśnie on.
-To może wejdziemy?- Zapytałam.
-Przepraszam, ale nie mogę, muszę odprowadzić Loki'ego. Może innym razem.
-No dobrze.
-To o której po was przyjść?
-Hm, może około 20:00?
-Okey.
-No to, pa.
-Pa.-Odpowiedział Louis, dając mi niespodziewanego buziaka w policzek.
Wchodząc do domu dalej myślałam o Louisie.
-Co to był ten buziak?- Powiedziała z uśmiechem Nikola.
-Nic, to było na pożegnanie.
-Tia, jasne.
-Zajmij się sobą i swoim Niallem.
-On nie jest mój, jeszcze.
-Oj dobra, ty lepiej myśl w co się ubierzesz na kolację.
-A ty już wiesz?
-No jeszcze nie.
Po rozmowie z Nikolą poszłam robić naleśniki, w tym czasie Nikola oglądała telewizję. Po śniadaniu obejrzałyśmy film.
Około 18:00 zaczęłyśmy się szykować. Po wybraniu odpowiednich ciuchów,
była już 19:00. Po wybraniu ciuchów poszłam się umalować i ubrać. Gdy Nadia się ubrała, była już 19:45. Po około dziesięciu minutach Przyszedł Louis i Niall. Wyglądali zabójczo.

Około 20:15 byliśmy na miejscu. Byli wszyscy, oprucz Liama i Danielle. Po paru minutach, przyszedł Liam z chudą, ładną dziewczyną, Danielle.

Okazało się że Danielle ma bardzo podobny charakter do Nikoli. Wszyscy okazali się bardzo mili i przyjacielscy.
Po kolacji Harry poszedł z Liamam i Danielle, a Niall i Louis odprowadzili nas do domu. W pewnym momencie Louis objął mnie swoją ręką, natomiast Niall chwycił Nikolę za ręke. Pod domem wszyscy zaczęliśmy się żegnać. Niall i Louis dali nam buziaka, a potem długo się przytulaliśmy. Wchodząc do swojego pokoju wyjrzałam przez okno. W oknie zobaczyłam Louisa i Nialla machających. Zawołałam Nikolę. Nikola zaczęła się śmiać, równocześnie machając. Ja też machałam. Byłam zdziwiona gdy Niall przesłał Nikoli całusa, o dziwo ona zrobiła to samo. Gdy Niall przesyłał całusa Nikoli, Louis popchnął go lekko i zaczął się śmiać. Po pożegnaniu się, poszłam się wykąpać. Jeszcze przed zaśnięciem myślałam o Louisie oraz o Nikoli i Niallu. Wreszcie po pewnym czasie usnęłam. ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na pewno zastanawiacie się dlaczego w tym rozdziale Liam jest z Danielle, ale ja bardziej polubiłam Danielle niż Sophie.
To chyba rozdział który wyszedł najgorzej ze wszystkich : /
Komentujcie :*
Weronika xx

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 4

Z perspektywy Nikoli :
Rano obudził mnie Loki, lizał mnie po twarzy. Nie chciało mi się wstawać z łóżka, ale musiałam zrobić śniadanie dla mnie i siostry. Powoli wstałam i poczłapałam do mojej szafy. Ponieważ widok za oknem stwierdzał, że jest ładna pogoda, wybrałam letni zestaw.

Poszłam do łazienki gdzie wykonałam poranną toaletę, przebrałam się, a włosy pozostawiłam rozpuszczone. Wzięłam Loki'ego na ręce i zeszłam z nim na dół. W kuchni siedziała Nadia i parzyła dla nas kawę.
- Hej. - Powiedziałam wchodząc do pomieszczenia i przeczesując dłonią włosy.
- Hej. - Nadia popatrzała się w moją stronę i wróciła do poprzedniej czynności. Odstawiłam psa na ziemię i podeszłam do lodówki w poszukiwaniu produktów na śniadanie.
- Zgadnij kto jest jego właścicielem.- Nadia postawiła kawę na stole i usiadła przy nim, a ja położyłam wszystkie potrzebne mi produkty na blacie i również usiałam.
- Kto?- spytałam bez większego entuzjazmu popijając pyszną kawę.
- Kojarzysz ten zespół One Direction?
- No, kojarzę.
- Jego właścicielem jest chłopak z tego zespołu.
Omal nie zakrztusiłam się kawą. Każda ich fanka zrobiłaby wszystko, aby zdobyć tą  pracę i mieć kontakt z zespołem a ona po prostu poszła na spotkanie i została zatrudniona. Nagle przypomniał mi się chłopak z Nando's.
- Nadia? Pamiętasz tego chłopaka, który cały czas patrzył się na mnie w Nando's? - Jej źrenice automatycznie się powiększyły.
- To był Niall Horan!- Wykrzyknęłyśmy te słowa w tym samym czasie i po chwili wybuchnęłyśmy śmiechem. Dopiłam kawę, a moja siostra poszła nakarmić Loki'ego. Szybko zrobiłam kanapki i poszłam z talerzem do salonu gdzie siedziała Nadia. Zawsze, gdy byłyśmy same w domu jadłyśmy śniadania przed telewizorem, teraz się to nie zmieniło.
Usiadłam na kanapie, jadłam śniadanie, a Nadia włączyła jakąś komedie na telewizorze i również zaczęła jeść. Co chwilę któraś z nas śmiała się ze sceny w filmie.
- Dzisiaj wywieszają listę uczniów, którzy się dostali do szkoły do której złożyłam podanie, muszę iść sprawdzić czy mnie przyjęli.- Oznajmiłam siostrze. Złożyłam podanie do dwóch szkół fotograficznych w Londynie. Miałam nadzieję, że mnie przyjmą, ale nie wiedziałam czy sobie poradzę. Dobrze, że Nadia też chodzi do tej szkoły, bo zawsze będę mogła zwrócić się do niej o pomoc. Lista uczniów do starszych klas była wywieszona wcześniej, więc wiedziałyśmy, że Nadia się dostała.
- O której idziesz?- spytała.
- Zaraz wychodzę. - powiedziałam spoglądając na zegarek.
- Okey, to ja idę z tobą, musze jeszcze dostarczyć jakieś papiery do szkoły.
- to idź po te papiery, poczekam na ciebie.
Nadia wstała z kanapy i ruszyła do swojego pokoju. Wzięłam swoją torbą do której wrzuciłam telefon. Nadia zaraz pojawiła się z potrzebnymi rzeczami w przed pokoju i razem wyszłyśmy z domu....

czwartek, 10 października 2013

Rozdział 3

Z perspektywy Nadii:

Gdy tylko wstałam, ubrałam się,


  umalowałam i poszłam na zakupy. Po drodze kupiłam mi i Nikoli kawę.
 Nie miałyśmy zbyt dużo oszczędności, więc zakupy nie były wielkie. Po powrocie do domu, rozmyślałam nad podjęciem pracy, dopóki nie zacznie się szkoła. Gdy Nadia wstała, razem zrobiłyśmy jakieś śniadanie. Przy śniadaniu oznajmiłam Nikoli o podjęciu pracy:
-Nikola ...
-Taak?
-Nie sądzisz że mamy troszeczkę za mało pieniędzy?
-Nie wiem, to ty je masz.
-A co powiedziałabyś, gdybym chciała podjąć pracę?
-Noo... Nie byłabym zła. A szkoła?
-Chodzi mi o coś dorywczego, na przykład: pilnowanie psa, czy coś w tym stylu.
-Ok. Może pomóc ci ją znaleźć? Gdzieś w gazecie widziałam jakieś ogłoszenia.
-Naprawdę?! Gdzie masz tę gazetę? Tylko nie mów że wyrzuciłaś!
-Nie, nie wyrzuciłam, leży na blacie w kuchni.
Tuż po zjedzeniu śniadania, poszłam po gazetę. Znalazłam tam ogłoszenie o pomoc nad pilnowaniem psa. Pomyślałam, że to nie może być trudna praca. Nie miałam pojęcia jak nazywa się pies, oraz kim jest właściciel psa. Gdy zadzwoniłam, w słuchawce usłyszałam mężczyznę, który miał miły, młody głos. Już na drugi dzień miałam zacząć pracę. Po rozłączeniu się,skakałam z radości, po tym napadzie szczęścia pobiegłam do Nikoli:
-Maaam! Znalazłam pracę!
Z radości obydwie zaczęłyśmy skakać. Wieczorem usiadłyśmy na kanapie w salonie, i oglądałyśmy film. Przy samym końcu filmu Nikola zasnęła, nie chciałam jej budzić, więc okryłam ją kocem i wyłączyłam telewizor. Po filmie, poszłam zrobić sobie długą kąpiel. Po kąpieli zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Następny dzień~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziś wstałam bardzo wcześnie, bo nie chciałam się spóźnić w pierwszy dzień pracy.Ubrałam się w miarę wygodnie.
Umalowałam się i zjadłam śniadanie.
-Zapomniałabym! Muszę napisać kartkę Nikoli.
Na kartce napisałam, że wrócę około 18:00 i żeby ogarnęła w domu.
Na miejscu czekał na mnie około dwudziestoletni chłopak, z małym pieskiem o imieniu Loki.
Dowiedziałam się że właściciel psa ma na imię Liam Payne. Spotkaliśmy się w nieznanym mi miejscu. Liam opowiedział mi o psie, i poprosił abym została z nim na parę dni, a dokładniej na tydzień. Niepewnie, ale zgodziłam się. Po omówieniu wszystkiego, Liam szybko pobiegł do samochodu. Widocznie gdzieś się spieszył. Gdy tylko właściciel Loki'ego odjechał, pies zaczął uciekać, i nagle zerwał się ze smyczy.
-Loki! Loki, chodź do mnie! Nie uciekaj!
W oddali zobaczyłam młodego chłopaka, około dwudziestu dwu lat, który szedł w moją stronę. Zdziwiłam się, bo ten młody chłopak znał Loki'ego.
-Loki! Co ty tu robisz?- Powiedział chłopak.-Oh, cześć, jestem Louis, a ty?- Powiedział podając mi dłoń.
-Yyym.. Jestem Nadia. Dziękuję za złapanie Loki'ego.
-Drobiazg, znam Loki'ego od małego szczeniaczka. Pewnie jesteś jego opiekunką?
-Tak.
-Jest Liam?
-Nie, pojechał gdzieś,ale bardzo się spieszył. Znacie się z Liamem?
-Tak, to mój przyjaciel z zespołu.
-Mhmm.-Wtedy uświadomiłam sobie że to Liam i Louis z One Direction.
-Może poszłabyś na kawę? Nie musi być dziś.
-Oczywiście, możemy iść, tylko nie dzisiaj. Możemy się wymienić numerami telefonu.
-Dobrze.
Po tych słowach wyjęłam telefon i zaczęłam spisywać numer telefonu Louisa.
Po spacerze wróciłam do Liama, tak jak się umawialiśmy. Gdy byłam już pod domem Liama, on stał przy samochodzie z rzeczami Loki'ego. W drodze do domu, opowiedziałam mu historię z ucieczką Loki'ego i o tym że spotkałam Louisa.
W domu, gdy już wszystkie rzeczy Loki'ego były poukładane w moim pokoju, Liam nie mógł odejść od swojego pupila, nawet gdy już wychodził, uronił jedną łezkę. Wtedy zrozumiałam że Loki jest dla niego na prawdę ważny.
Wchodząc do mojego pokoju ogarnęłam że nigdzie nie ma loki'ego.Przeszukałam cały dom, oprócz pokoju Nikoli.
-No tak, pokój Nikoli!
Szybko pobiegłam do pokoju Nikoli, nie wiedziałam co robi wcześniej, więc zajrzałam przez uchylone drzwi do jej pokoju. Nikola już spała, a Loki spał obok niej, na łóżku. Przyglądałam się im przez chwilę, następnie wzięłam kąpiel i położyłam się spać. ...

sobota, 5 października 2013

Rozdział 2.

Z perspektywy Nikoli:

Razem z Nadią weszłyśmy do samolotu i zajęłyśmy swoje miejsca. Bardzo trudno było nam pożegnać się  mamą na tak długi czas. Wiemy, że będzie nas odwiedzać, ale bardzo rzadko. Teraz rozpoczynamy nowy rozdział w naszym życiu. Nie wiemy czy będzie lepszy czy gorszy, ale w końcu kiedyś musimy się usamodzielnić, a wyjazd do Londynu i rozpoczęcie tam studiów to pierwszy krok w dobrą stronę.
Ja usiadłam przy oknie, a Nadia obok mnie. Musiałyśmy zapiąć pasy, ponieważ samolot zaczął startować. Gdy wzbił się w górę i lot się ustabilizował, mogłyśmy je odpiąć. Nadia znalazła sobie zajęcie na najbliższe pół godziny, a mianowicie czytanie jakichś czasopism. W prawdzie pół godziny to nie wiele, ale zawsze coś. Ja wyciągnęłam z mojej torby słuchawki, założyłam je na uszy i całkowicie odcięłam się od otaczającego mnie świata. Nawet nie wiem kiedy usnęłam, ale można było się tego po mnie spodziewać.
- Nikola, obudź się. Lądujemy.- Poczułam jak Nadia lekko szturcha mnie w ramię.
- Co? Już? Tak szybko?- Jeszcze za bardzo nie wiedziałam co się dzieje.
- Szybko? Lecimy już ponad trzy godziny. Cały lot przespałaś. - Wyjaśniła Nadia.
Razem z siostrą wyszłyśmy z samolotu. Na zewnątrz było znacznie chłodniej niż w Polsce, Ale to przecież Londyn. Powinnyśmy być zadowolone z takiej pogody.
Obie udałyśmy się po nasze walizki, na które ni musiałyśmy długo czekać. Zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do naszego domu odziedziczonego po dziadkach.
Nadia zapłaciła taksówkarzowi i poszłyśmy do naszego nowego domu.
Wygląda tak:
Salon
Kuchnia
Łazienka
Pokój Nadii
Pokój Nikoli
Nie zwiedzałyśmy domu, bo same go od nowa urządzałyśmy. Obie odniosłyśmy swoje bagaże do pokoi.
- Głodna jestem. - stwierdziłam.
- Ja też. - poparła mnie siostra.
Spojrzałam na nią porozumiewawczo, wiedziała o co mi chodzi więc natychmiast się uśmiechnęła. Obie wstałyśmy z kanapy na której wcześniej usiadłyśmy, wzięłyśmy swoje torby i ruszyłyśmy do Nando's.
Idąc tam śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy na różne tematy. Zauważyłyśmy, po drugiej stronie grupę ludzi. Nastolatek, które piszczały i krzyczały. Nie wiedziałyśmy o co chodzi i za bardzo nas to nie interesowało, więc weszłyśmy do restauracji. Zamówiłyśmy nasz obiad, a do Nando's. Wszedł jakiś blondyn w towarzystwie dwóch napakowanych kolesi. Stwierdzam, że był to ktoś sławny, bo inaczej dziewczyny na zewnątrz, nie przyklejały by się do szyby, a poza tym skądś go kojarzyłam. Jedząc cały czas czułam jego wzrok na sobie. Nie czułam się z tym dobrze, więc gdy tylko skończyłyśmy konsumować nasz obiadek natychmiast z tam tond wyszłyśmy.
Po drodze do domu zaszłyśmy do Strasburg'a i wzięłyśmy kawy na wynos.
Do domu wróciłyśmy około osiemnastej, więc szybko się wykąpałyśmy i zmęczone lotem usnęłyśmy. ...


czwartek, 26 września 2013

Rozdział 1

Dziś rano, obudziła mnie Nikola:
-Wstawaj, Nadia!
-Przecież dopiero 8:00 rano.- Bardzo chciałam jeszcze trochę pospać i mając nadzieję, że Nikola jeszcze nie zrobiła porannej toalety,nie otwierałam oczu.
-Ale nie możemy się spóźnić!
-Samolot jest dopiero o 13:30.
-Wiem, wiem, tylko jestem taka podekscytowana, w końcu lecimy do Londynu!
-Pamiętaj, lecimy tam się uczyć.
-Nie musisz mi przypominać!Idź się ubrać i ogarnąć.
-Możesz iść pierwsza.- Powiedziałam to mając jeszcze zamknięte oczy, gdy je otworzyłam byłam bardzo zdziwiona. Nikola stała już przy moim łóżku ubrana, uczesana i pomalowana. Nikola ubrała się w dość wygodne ciuchy.

-Ty jesteś już pomalowana?!
-Jak widać, tak.
-No dobra, już wstaję!
-Ok! Ja jeszcze pójdę się dopakować.- Po tych słowach, Nikola pobiegła do swojego pokoju.
Wzięłam wygodne ciuchy

 i czystą bieliznę. Chciałam ubrać się jak najwygodniej, ponieważ wiedziałam, że lot samolotem będzie dosyć długi. Po wybraniu ciuchów, zaspana, poszłam się przebrać i umalować. Schodząc na dół, zobaczyłam przez uchylone drzwi sypialni, że mama jeszcze słodko śpi. Postanowiłam zrobić jej ulubione śniadanie. Na dole nie było jeszcze nikogo, więc swobodnie mogłam robić gofry. Nikola będąc już w kuchni zaproponowała że mi pomoże, zgodziłam się, przecież to śniadanie dla naszej mamy. Po przygotowaniu gofrów, nakryłyśmy do stołu i podałyśmy gofry.

Mama zaspana i jeszcze nie ogarnięta, dała nam po całusie w policzek i razem usiadłyśmy do stołu. Przy śniadaniu mama opowiadała nam, jak byłyśmy jeszcze małe i wszędzie chodziłyśmy razem. Nigdy nie odstępowałyśmy siebie nawet na krok, być może dlatego jesteśmy takie zgodne ze sobą. Po śniadaniu było jeszcze trochę czasu więc razem z Nikolą poszłyśmy spakować bagaż podręczny. Do mojego plecaka trafiła kurtka (bo wiedziałam że w Londynie nie jest zbyt ciepło), telefon, coś do przegryzienia dla mnie i dla Nikoli oraz czasopisma, które uwielbiałam czytać. Spakowane, zeszłyśmy na dół do mamy. Była  już 12:30 więc pojechałyśmy na lotnisko trochę szybciej, bo wiedziałyśmy że na drogach są straszne korki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Lotnisko~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na lotnisku czekał już samolot do Londynu. Nadszedł czas, gdy miałyśmy pożegnać się z mamą. Rozpłakałyśmy się wszystkie, ja, mama i Nikola. To była ostatnie chwila z mamą, więc przytuliłyśmy ją mocno i powiedziałyśmy że kochamy ją najbardziej na świecie. Mama kazała nam zadzwonić, gdy tylko wylądujemy. Tuż po tych słowach usłyszałyśmy, że musimy już wsiadać i ostatni raz ją ucałowałyśmy i przytuliłyśmy. ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, nie ma jeszcze One Direction, ale to dopiero pierwszy rozdział :) Nie wiem jak w drugim, bo pisze go moja przyjaciółka ^^
Komentujcie i odpowiadajcie na pytania w ankiecie :)
Weronika xx

poniedziałek, 23 września 2013

Bohaterowie.

 
 
Nikola Lautner (17 lat)
Młoda, utalentowana dziewczyna.
Bardzo wrażliwa lecz umie się obronić.
Nie pozwoli zrobić krzywdy bliskim jej osobą.
Ma starszą siostrę Nadię, rzadko się z nią kłuci.


 
 
Nadia Lautner (19 lat)
Ma bardzo podobny charakter do Nikoli.
Odpowiedzialna i rozsądna, Ciężko zdobyć jej zaufanie.
Potrafi dotrzymać tajemnicy.
 
 
Od lewej:  Louis Tomlinson (22 lata), Niall Horan
(20 lat), Zayn Malik (20 lat), Liam Payne (20 lat),
Harry Styles (19 lat)