Rano mój sen przerwał dzwoniący budzik. Musiałyśmy razem z Nadią wstać wcześniej i iść do szpitala, do mamy. Dość szybko wstałam z łóżka. W Polsce oczywiście było ciepło więc wybrałam letnie ciuchy.
Szybko poszłam do łazienki. Tam umyłam się, przebrałam, pomalowałam i spięłam włosy w koka.
Zeszłam na dół. Nadia właśnie skończyła robić śniadanie. bez słowa usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Siostra też nic nie mówiła. Rozumiała mnie. Szybko zjadłyśmy śniadanie i wyszłyśmy z domu. Odzywałyśmy się do siebie tylko pół słówkami. Nie miałyśmy tematu do rozmowy. Nie dość, że nasza mama walczyła w szpitalu o życie, to jeszcze nie ma z nami chłopców.
Weszłyśmy do szpitala i od razu poszłyśmy w kierunku sali w której leżała mama. Właśnie był u niej lekarz.
- Dzień dobry. Co z nią?
- Dzień dobry, nadal jest w śpiączce, jej stan się nie poprawił. Przepraszam, ale muszę iść do innych pacjentów.
Załamane usiadłyśmy na krzesłach obok łóżka.
- Jak myślisz? Wyjdzie z tego?- zapytałam.
- Musi.- odpowiedziała. Po chwili telefon Nadii zadzwonił. Przeprosiła i wyszła z sali.
Po około 15 minutach rozmowy wróciła.
- Louis dzwonił. Mówił, że odwołali im urlop, siedzą właśnie w studio i nagrywają nową piosenkę. Mówił, że Niall nie może się skupić, przestał jeść i w ogóle nie słucha co się do niego mówi. Tęskni za tobą, Nikola.- w tym momencie podniosłam głowę do góry.
-Ale co ja mogę zrobić? Nie zostawię mamy.
- Nikt nie mówi, że masz zostawiać mamę. Po prostu to wygląda tak jak byś sobie wcale nie zdawała sprawy ile znaczysz dla Nialla.
- Nawet nie wiesz ile on dla mnie znaczy.- powiedziałam znów opuszczając głowę, ponieważ czułam, że do oczu napłynęły mi łzy. Nadia to najwyraźniej zauważyła, bo podeszła do mnie i mnie przytuliła.
Nagle wszystkie urządzenia do których była podłączona mama zaczęły wydawać przeraźliwe dźwięki. Do sali szybko wbiegli lekarze. Jedna z pielęgniarek wyprosiła nas z sali. Nie wiedziałyśmy co się dzieje. Nikt nie chciał nas poinformować o stanie zdrowia mamy.
Zdezorientowane wyszłyśmy na korytarz. Tam nie mogłam się już powstrzymać i razem z Nadią wybuchłyśmy płaczem. Stałyśmy tak przytulone płacząc przez długi czas.
- Nikola!- usłyszałam krzyk, oderwałam się od siostry i ujrzałam biegnącego w moją stronę Nialla, za nim Louisa, a za nimi resztę chłopaków. Po chwili blondyn dobiegł do mnie z końca korytarza i mocno przytulił. Czułam się jak bym nie widziała go kilka miesięcy, a tak na prawdę to było kilka dni.
- Skąd wy się tu wzięliście? Podobno byliście w studio i nagrywaliście nową piosenkę.
- Byliśmy, ale za bardzo się za wami stęskniliśmy, no i jesteśmy. Co z waszą mamą?- zapytał Liam.
- Nic nie wiemy. Przed chwilą coś się stało, ale nikt nie chce nam powiedzieć co się stało. Louis, boje się.- szepnęła Nadia wtulając się w zagłębienie szyi Lou.
- Będzie dobrze, musi być.- powiedział gładząc ją po plecach.
- Jadłyście cos dzisiaj w ogóle? Jesteście blade jak ściana.- oznajmił Horan.
- Nie wyglądasz lepiej, podobno prawie nic nie jesz. A my jadłyśmy śniadanie.- Niall nic nie powiedział tylko spojrzał na Louisa zabójczym wzrokiem.
Z sali wyszedł lekarz, szybko podbiegliśmy do niego i zasypaliśmy go milionem pytań.
- Spokojnie, mieliśmy poważne problemy, nie będę państwa okłamywał. Jest źle. Najbliższe 24 godziny zadecydują o życiu waszej mamy. Niestety ale nic więcej nie możemy zrobić, jutro podejmiemy się próby wybudzenia ze śpiączki. Trzeba czekać i być dobrej myśli. - powiedział i odszedł.
Załamana usiadłam na krześle na przeciwko sali w której znajdowała się jedna z najważniejszych osób w moim życiu.
*około 7 godzin później*
Cały czas siedzieliśmy w szpitalu, na razie nic się nie zmieniło. było już dosyć późno. Kazałyśmy chłopakom jechać do naszego domu, aby nie musieli nocować w hotelu. Louis i Niall uparli się i za wszelką cenę chcieli zostać z nami. Daliśmy Harry'emu, Liam'owi i Zayn'owi klucze do naszego domu, a same z chłopakami zostaliśmy w szpitalu.
Zmęczona oparłam się o Nialla i ziewnęłam. On to zauważył i kazał mi się położyć. Nie miałam siły, aby się z nim kłócić, więc położyłam nogi na krzesłach, a głowę na jego kolanach. Blondyn ściągnął swoją bluzę i mnie nią okrył. Po krótkim czasie nie mając nad tym kontroli, zasnęłam...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heej ;D był jeden konkretny komentarz więc nie miałyśmy wyboru. I tak miałyśmy zamiar aby tak się to potoczyło :)
Czemu w ogóle nie komentujecie? :(
Czytasz = Komentujesz
Roksana xx
super <3 jestem pewna że większości czytlenikom nie chce się komentować.. ale musze przyznać, ze też nie byłam szczęśliwa kiedy nikt nie komentował (tak, miałam blogi ;p ) co do rozdziału to jest świetny!! <3
OdpowiedzUsuńAaaaa boski ! kocham, kocham, kocham ! <33
OdpowiedzUsuńBoje sie co będzie dalej ? Czekam i jestem ciekawa co będzie dale oby było wszystko dobrze ;)
Pisze z anonima, bo zapomniałm hasła i loginu na konto google ;<
i nie moge znaleść mojej kartki gdzie to mam zapisane. By.Agnieszka Horan <3333
Świetne ! Czekam na następny !
OdpowiedzUsuńTylko mam jedną uwagę . Abyś robiła dluzsze rozdziały .:) .
Świetne,pisz dalej napisz na asku jak bedzie następny ----> @kochamtenrap ;))
OdpowiedzUsuń