Dziś wstałam wcześniej, ponieważ Niall zadzwonił do mnie i mnie obudził. Powiedział, że za piętnaście minut tutaj będą. Wiedziałam, że nie zdążę się ogarnąć, więc nie zawracałam sobie tym głowy tylko poszłam obudzić Nadię.
Weszłam do jej pokoju, podeszłam od okna i odsłoniłam je. Siostra zaczęła się wiercić na łóżku, aż w końcu usiadła i spojrzała na zegarek.
- Czemu budzisz mnie tak wcześnie?
- Niall do mnie dzwonił, zaraz tu będą.
- Coś się stało, że tak wcześnie?
- Nie wiem, nic mi nie powiedział.
- Eh... no okej, przydałoby się zrobić jakieś śniadanie. Gofry?
- Hm... dobra, to chodź.- Nadia wstała z łóżka wedle mojego polecenia i podążyła za mną do kuchni gdzie zaczęłyśmy przyrządzać śniadanie dla tej bandy głodomorów która tutaj zaraz wpadnie.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Na pewno przyszli.
- Pójdę otworzyć.- podeszłam do drzwi po czym je otworzyłam. Za nimi oczywiście stali uśmiechnięci chłopcy. Każdy z nich przytulił mnie na powitanie. Niall dodatkowo dał mi całusa w policzek. Wszyscy poszli do salonu, więc ja też się tam udałam.
- Coś się stało?- zapytała Nadia.
- Nie, to znaczy tak. Mamy dwa tygodnie wolnego i jedziemy na wakacje, oczywiście wy, Pezz i Danielle jedziecie z nami.- wyjaśnił Liam.
- Ale my...
- Nie ma żadnego "ale", jedziecie z nami i koniec.
- Gdzie jedziemy?
- To jest już tajemnica.
- No dobra, niech będzie. A kiedy wyjeżdżamy? - zapytałam.
- Dzisiaj, dokładnie za trzy godziny mamy samolot. - uśmiechnął się Hazza.
- Co?! Już?! Przecież my jesteśmy nawet nie spakowane jeszcze.
- No to na co czekacie? Lećcie się pakować.
- Nawet śniadania jeszcze nie skończyłyśmy robić. - wyjaśniła Nadia.
- Nie marudź tylko idź, ja dokończę. - powiedział Zayn.
Obie popędziłyśmy na górę aby się spakować i ogarnąć bo byłyśmy jeszcze w piżamach.
Postanowiłam najpierw się spakować. Wybrałam zestaw w który się dzisiaj ubiorę, wyciągnęłam walizkę i wkładałam do niej odpowiednie ciuchy i potrzebne rzeczy. Gdy już kończyłam się pakować usłyszałam, że Nialler woła nas na śniadanie. Szybko zbiegłam na dół. Po kuchni roznosił się piękny zapach świeżych gofrów. Zasiadłam do stołu razem ze wszystkimi. Szybko zjadłam śniadanie i pobiegłam na górę, zostało mi tylko dwie godziny. Kiedy wkładałam do walizki ostatnie rzeczy do mojego pokoju wszedł Niall.
- Pomóc ci?- zapytał.
- Ym... wiesz co? Możesz włożyć mi do walizki te rzeczy a ja pójdę wziąć prysznic. - powiedziałam ukazując palcem na kilka rzeczy które leżały na moim łóżku.
- Okey.
Słysząc tą odpowiedź wzięłam ciuchy
i poszłam do łazienki. Kiedy już miałam wchodzić pod prysznic, usłyszałam głos Niall'a dochodzący z mojego pokoju.
- Twój telefon dzwoni!- zawołał.
- Odbierzesz?!
- Jasne!
Weszłam pod prysznic i puściłam wodę, więc nie słyszałam kto zadzwonił. Szybko się wykąpałam, ubrałam, pomalowałam, a włosy pozostawiłam rozpuszczone.
- Okej, jestem gotowa.- powiedziałam wychodząc z łazienki.
Niall siedział na łóżku z opuszczoną głową. Gdy ją podniósł ujrzałam w jego oczach coś dziwnego. Strach, ból, smutek. To wszystko znajdywało się w tych pięknych i niczemu nie winnych oczach...
Wiedziałam, że coś się stało.
- Niall? Co się stało? Kto zadzwonił?
- Nikola, wasza.... wasza mama miała wypadek.- powiedział ze ściśniętym gardłem.
Łzy napłynęły mi do oczu.
- Jak to "miała wypadek"?- nie mogłam w to uwierzyć.
- No ten telefon... to dzwonił lekarz. Twoja mama jechała z pracy i wjechał w nią pijany kierowca.
Nie wytrzymałam. Wybuchłam głośnym płaczem, nie mogłam opanować łez które jedna po drugiej spływały po moich policzkach. Niall podszedł i mnie przytulił.
- Co z nią?- zapytałam.
- Jest w ciężkim stanie, zapadła w śpiączkę.- powiedział jeszcze mocniej mnie tuląc.
- Nadia wie?
- Wie. Louis tu był, miał jej powiedzieć.
- Pójdę do mniej.- oznajmiłam i odklejając się od Nialler'a podążyłam do pokoju mojej siostry.
Nadia siedziała na łóżku wtulona w Louisa i cicho szlochała. Lou widząc, że weszłam do pokoju powiedział, że zostawi nas same, pocałował Nadię w czoło i wyszedł z pokoju.
Podeszłam do siostry i bez słowa ją przytuliłam. Tego nam teraz było trzeba.
- Nie martw się, będzie dobrze. - próbowałam ją pocieszyć chociaż sama w to nie do końca wierzyłam.
- Musimy lecieć do Polski, mama nie może być teraz sama.
- Masz rację, trzeba zamówić bilety. Nie ma na co czekać.
Obie otarłyśmy łzy i trzymając się za ręce wyszłyśmy z pokoju. Zeszłyśmy na dół do chłopaków.
- Musimy zamówić bilety, lecimy do Polski.
- Już to zrobiłem, samolot macie za godzinę.- poinformował nas Louis.
- To my idziemy po walizki. Odwieziecie nas na lotnisko?
- Pewnie. - powiedział Liam.
Razem z siostrą poszłyśmy do naszych pokoi po swoje rzeczy i już po piętnastu minutach jechałyśmy na lotnisko. Gdy dojechaliśmy okazało się, że chłopaki zadzwonili po dziewczyny, które przyjechały tam aby się z nami pożegnać. Musiałyśmy już iść na odprawę, z każdym pożegnałam się poprzez przytulenie. Z Niallem nie poszło tak łatwo, on był dla mnie kimś więcej niż pozostali. przy pożegnaniu z nim nie wytrzymałam i się popłakałam. On też.
Razem z Nadią wzięłyśmy swoje bagaże i poszłyśmy do odprawy, która poszła całkiem szybko. Już po piętnastu minutach wchodziłyśmy do samolotu....
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heeej ;D W życiu Nikoli i Nadii było za idealnie, musiałyśmy cos zepsuć ;P
Jest tyle głosów na ankiecie, a tak mało komentarzy ;c Smutno trochę ;c
Czytasz = Komentujesz :)
Roksana xx
hah akurat w takim momencie a było tak idealnie :D /Ania
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział???? <3
OdpowiedzUsuńZajebiste :*
OdpowiedzUsuńŚwietne *-*
OdpowiedzUsuńSorry że z anonima, ale coś mi się porobiło w fonie xD/ ♥Styles'owa♥
Super!
OdpowiedzUsuńLubicie trzymać w napięciu co?;)
czekam na 9!
london-love-fanfiction.blogspot.com