sobota, 5 października 2013

Rozdział 2.

Z perspektywy Nikoli:

Razem z Nadią weszłyśmy do samolotu i zajęłyśmy swoje miejsca. Bardzo trudno było nam pożegnać się  mamą na tak długi czas. Wiemy, że będzie nas odwiedzać, ale bardzo rzadko. Teraz rozpoczynamy nowy rozdział w naszym życiu. Nie wiemy czy będzie lepszy czy gorszy, ale w końcu kiedyś musimy się usamodzielnić, a wyjazd do Londynu i rozpoczęcie tam studiów to pierwszy krok w dobrą stronę.
Ja usiadłam przy oknie, a Nadia obok mnie. Musiałyśmy zapiąć pasy, ponieważ samolot zaczął startować. Gdy wzbił się w górę i lot się ustabilizował, mogłyśmy je odpiąć. Nadia znalazła sobie zajęcie na najbliższe pół godziny, a mianowicie czytanie jakichś czasopism. W prawdzie pół godziny to nie wiele, ale zawsze coś. Ja wyciągnęłam z mojej torby słuchawki, założyłam je na uszy i całkowicie odcięłam się od otaczającego mnie świata. Nawet nie wiem kiedy usnęłam, ale można było się tego po mnie spodziewać.
- Nikola, obudź się. Lądujemy.- Poczułam jak Nadia lekko szturcha mnie w ramię.
- Co? Już? Tak szybko?- Jeszcze za bardzo nie wiedziałam co się dzieje.
- Szybko? Lecimy już ponad trzy godziny. Cały lot przespałaś. - Wyjaśniła Nadia.
Razem z siostrą wyszłyśmy z samolotu. Na zewnątrz było znacznie chłodniej niż w Polsce, Ale to przecież Londyn. Powinnyśmy być zadowolone z takiej pogody.
Obie udałyśmy się po nasze walizki, na które ni musiałyśmy długo czekać. Zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do naszego domu odziedziczonego po dziadkach.
Nadia zapłaciła taksówkarzowi i poszłyśmy do naszego nowego domu.
Wygląda tak:
Salon
Kuchnia
Łazienka
Pokój Nadii
Pokój Nikoli
Nie zwiedzałyśmy domu, bo same go od nowa urządzałyśmy. Obie odniosłyśmy swoje bagaże do pokoi.
- Głodna jestem. - stwierdziłam.
- Ja też. - poparła mnie siostra.
Spojrzałam na nią porozumiewawczo, wiedziała o co mi chodzi więc natychmiast się uśmiechnęła. Obie wstałyśmy z kanapy na której wcześniej usiadłyśmy, wzięłyśmy swoje torby i ruszyłyśmy do Nando's.
Idąc tam śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy na różne tematy. Zauważyłyśmy, po drugiej stronie grupę ludzi. Nastolatek, które piszczały i krzyczały. Nie wiedziałyśmy o co chodzi i za bardzo nas to nie interesowało, więc weszłyśmy do restauracji. Zamówiłyśmy nasz obiad, a do Nando's. Wszedł jakiś blondyn w towarzystwie dwóch napakowanych kolesi. Stwierdzam, że był to ktoś sławny, bo inaczej dziewczyny na zewnątrz, nie przyklejały by się do szyby, a poza tym skądś go kojarzyłam. Jedząc cały czas czułam jego wzrok na sobie. Nie czułam się z tym dobrze, więc gdy tylko skończyłyśmy konsumować nasz obiadek natychmiast z tam tond wyszłyśmy.
Po drodze do domu zaszłyśmy do Strasburg'a i wzięłyśmy kawy na wynos.
Do domu wróciłyśmy około osiemnastej, więc szybko się wykąpałyśmy i zmęczone lotem usnęłyśmy. ...


5 komentarzy: