sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 11

Z perspektywy Nadii:

Poprzedniego dnia wszyscy zasnęliśmy na korytarzu, no i tam też się obudziliśmy. Byłam naprawdę bardzo zmarnowana i wyczerpana, nie chciałam wracać do domu, ale niestety, musiałam.
W domu oczywiście byli chłopcy. Louis i Niall też byli zmęczeni lotem oraz nocą w szpitalu, więc pokazałyśmy im pokoje w których mogli zasnąć. Liam spał w salonie, na kanapie, Zayn spał w sypialni mamy, natomiast Harry w pokoju Nikoli. Nikola trochę się zdziwiła widząc Harry'ego w swoim łóżku. Louis zagościł razem z Niallem w moim pokoju, ponieważ tylko tam było miejsce. Zanim chłopcy zasnęli wzięłam czyste ciuchy
i poszłam się ubrać. Przed zrobieniem porannej toalety, dałam buziaka Louisowi na dobranoc.
-A ja? - Niall zapytał się z uśmiechem, patrząc na Nikole.
-No dobrze. - odpowiedziała Nikola, po czym podeszła do Nialla i chciała pocałować go w policzek, lecz on był sprytniejszy, szybko odwrócił twarz, i pocałował Nikole w usta. Widocznie ona nie miała nic przeciwko. Była z nim szczęśliwa.
Szybko się ubrałam i zeszłam na dół żeby zrobić śniadanie. Na dole spotkałam Nikole, całą w skowronkach, uśmiechniętą. Wiedziała już że to przez pocałunek z Niallem. Nie mówiłam nic, tylko się uśmiechałam.
-Nadia, myślisz że coś z tego będzie?
-Ale z czego?
-No wiesz... Ja i Niall...
-Ale dlaczego to miałby być zły pomysł? Jesteście idealni. Poza tym on daje Ci znać, że coś do Ciebie czuje. Tylko zależy czy ty coś do niego czujesz.
-Wiesz, poczekam jeszcze z tym wszystkim.
-Zrób jak uważasz. To co robimy na śniadanie? Za chwilę Harry, Zayn i Liam wstaną głodni.
-A później Louis i Nialler.
-To co robimy?
-Hmm... Nie wiem na co będą mieli ochotę chłopcy.
W tym momencie na dół zszedł Harry, w piżamie i całkiem rozczochrany.
-Harry, co chcesz na śniadanie?
-Hmmm... Może omlet? Albo kanapki? Albo może jajecznica?- odpowiedział Harry uśmiechając się.
-Mi najbardziej odpowiada jajecznica, a tobie Nadia?
-Mi jest wszystko jedno.
-No to ja wam pomogę.- powiedział Harry.
-Jak chcesz.- odpowiedziała Nikola.
-To ja za pięć minutek jestem, tylko się ogarnę.
-Okey czekamy.
Po paru minutach przyszedł Harry. Chciałam zabrać się do pracy, ale Harry powiedział żebym usiadła i czekała na śniadanie. Nie wiedziałam czemu Harry chciał robić śniadanie tylko z Nikolą, ale nie ważne. Nie odmówiłam tego pomysłu, i usiadłam wygodnie na kanapie przed telewizorem.
Po niedługim czasie usłyszałam chichotanie Nikoli i Harry'ego. Odwróciłam się w stronę kuchni, i zobaczyłam Harry'ego patrzącego na Nikole. Nie miałam myśli typu; Zakochał się w niej! Wiedziałam że Harry to nasz przyjaciel.Wiedziałam też że Harry jest niezłym podrywaczem.
Po około 15-stu minutach śniadanie było gotowe, a na dół zeszli Liam i Zayn. Razem zjedliśmy śniadanie. Chciałam pójść na górę zobaczyć czy chłopcy śpią, ale okazało się że właśnie schodzili na dół. Byli strasznie zaspani i głodni, a zwłaszcza Niall. Usiadłyśmy z chłopcami przy stole, gdy oni jedli śniadanie.
Wszyscy ustaliliśmy, że pójdziemy do szpitala o 14:30. Mieliśmy jeszcze sporo czasu bo była dopiero 12:00.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Około 2 godziny później~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-To co, może ja was zawiozę, co?- zapytał Liam.- I tak z Zaynem i Harrym musimy gdzieś jechać.
-Ja nie jadę, zostanę.- powiedział Harry.
-No dobrze, to jedziemy?
-Ja jestem gotowa.- powiedziałam
-Ja też.- powiedzieli chórem Lou, Nikola i Niall.
Na zamierzoną godzinę byliśmy w szpitalu. Dowiedzieliśmy się że stan mamy jest o wiele lepszy niż był, i że jest największe prawdopodobieństwo że niedługo się obudzi. Wszyscy się ucieszyliśmy. Miałam nadzieję że to stanie się już za chwilę, ale widziałam że muszę jeszcze poczekać. Oczywiście w tych wszystkich chwilach był ze mną Lou. Pewnie mogłabym go teraz nazwać dobrym przyjacielem. Mam nadzieję że on też tak o mnie myśli.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~6 godzin później~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Postanowiłam dzisiaj nie spać w szpitalu, więc poszłam z Lou do domu.
-Nikola, a ty idziesz?
-Nie, ja zostanę jeszcze godzinę, może trochę dłużej.
-Dobra, to my będziemy czekać.
-Harry, a ty zostajesz?
-Tak, zostanę.- odpowiedział Harry.
Ja i Louis staraliśmy się iść w miejscach, gdzie nie ma zbyt dużo ludzi, ale i tak nie obeszło się bez fanów. Nie mogłam uwierzyć, że są ludzie którzy poświęciliby co tylko mogli, żeby zobaczyć One Direction, a ja i Nikola tak po prostu się z nimi przyjaźnimy. To są nasi dobrzy przyjaciele, którym możemy powiedzieć wszystko, mamy pewność że zawsze nam pomogą lub coś doradzą. Właśnie wtedy to oni pierwsi nas pocieszyli po wypadku mamy.
W domu było strasznie pusto, nie było nikogo. Postanowiliśmy zrobić wieczór filmowy.
-Lou, może zaprosimy Liama i Dann, i Zayna i Pezz?
-Dlaczego masz zawsze takie świetne pomysły?- zapytał Louis z uśmiechem.
Kocham jego uśmiech. Nie mogę się nie uśmiechać, gdy on się uśmiecha.
-Oj, bez przesady. To co, zadzwonić?
-Ja zadzwonię.
-Okey, to ja zrobię coś do jedzenia.
-Jejku, jak ja Cię uwielbiam.- Lou podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek. Następnie zadzwonił do Liama i Zayna, a ja robiłam przekąski.
Po godzinie byli wszyscy, oprócz Harry'ego, Nialla i Nikoli. Pomyślałam że może jednak zostaną w szpitalu.
W trakcie oglądania, wtuliłam się w Louisa. Przy ostatnim filmie, byłam już strasznie zmęczona. Usnęłam wtulona w Lou. ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeej :) Wiem, trochę czekaliście, przepraszam :/ Nie miałam weny :(
Jak myślicie, co będzie Z Nikolą i Niallem ? ;p
Czytasz=Komentujesz
Weronika xx

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 10

Z perspektywy Nikoli:
Rano mój sen przerwał dzwoniący budzik. Musiałyśmy razem z Nadią wstać wcześniej i iść do szpitala, do mamy. Dość szybko wstałam z łóżka. W Polsce oczywiście było ciepło więc wybrałam letnie ciuchy.
Szybko poszłam do łazienki. Tam umyłam się, przebrałam, pomalowałam i spięłam włosy w koka.
Zeszłam na dół. Nadia właśnie skończyła robić śniadanie. bez słowa usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Siostra też nic nie mówiła. Rozumiała mnie. Szybko zjadłyśmy śniadanie i wyszłyśmy z domu. Odzywałyśmy się do siebie tylko pół słówkami. Nie miałyśmy tematu do rozmowy. Nie dość, że nasza mama walczyła  w szpitalu o życie, to jeszcze nie ma z nami chłopców.
Weszłyśmy do szpitala i od razu poszłyśmy w kierunku sali w której leżała mama. Właśnie był u niej lekarz.
- Dzień dobry. Co z nią?
- Dzień dobry, nadal jest w śpiączce, jej stan się nie poprawił. Przepraszam, ale muszę iść do innych pacjentów.
Załamane usiadłyśmy na krzesłach obok łóżka.
- Jak myślisz? Wyjdzie z tego?- zapytałam.
- Musi.- odpowiedziała. Po chwili telefon Nadii zadzwonił. Przeprosiła i wyszła z sali.
Po około 15 minutach rozmowy wróciła.
- Louis dzwonił. Mówił, że odwołali im urlop, siedzą właśnie w studio i nagrywają nową piosenkę. Mówił, że Niall nie może się skupić, przestał jeść i w ogóle nie słucha co się do niego mówi. Tęskni za tobą, Nikola.- w tym momencie podniosłam głowę do góry.
-Ale co ja mogę zrobić? Nie zostawię mamy.
- Nikt nie mówi, że masz zostawiać mamę. Po prostu to wygląda tak jak byś sobie wcale nie zdawała sprawy ile znaczysz dla Nialla.
- Nawet nie wiesz ile on dla mnie znaczy.- powiedziałam znów opuszczając głowę, ponieważ czułam, że do oczu napłynęły mi łzy. Nadia to najwyraźniej zauważyła, bo podeszła do mnie i mnie przytuliła.
Nagle wszystkie urządzenia do których była podłączona mama zaczęły wydawać przeraźliwe dźwięki. Do sali szybko wbiegli lekarze. Jedna z pielęgniarek wyprosiła nas z sali. Nie wiedziałyśmy co się dzieje. Nikt nie chciał nas poinformować o stanie zdrowia mamy.
Zdezorientowane wyszłyśmy na korytarz. Tam nie mogłam się już powstrzymać i razem z Nadią wybuchłyśmy płaczem. Stałyśmy tak przytulone płacząc przez długi czas.
- Nikola!- usłyszałam krzyk, oderwałam się od siostry i ujrzałam biegnącego w moją stronę Nialla, za nim Louisa, a za nimi resztę chłopaków. Po chwili blondyn dobiegł do mnie z końca korytarza i mocno przytulił. Czułam się jak bym nie widziała go kilka miesięcy, a tak na prawdę to było kilka dni.
- Skąd wy się tu wzięliście? Podobno byliście w studio i nagrywaliście nową piosenkę.
- Byliśmy, ale za bardzo się za wami stęskniliśmy, no i jesteśmy. Co z waszą mamą?- zapytał Liam.
- Nic nie wiemy. Przed chwilą coś się stało, ale nikt nie chce nam powiedzieć co się stało. Louis, boje się.- szepnęła Nadia wtulając się w zagłębienie szyi Lou.
- Będzie dobrze, musi być.- powiedział gładząc ją po plecach.
- Jadłyście cos dzisiaj w ogóle? Jesteście blade jak ściana.- oznajmił Horan.
- Nie wyglądasz lepiej, podobno prawie nic nie jesz. A my jadłyśmy śniadanie.- Niall nic nie powiedział tylko spojrzał na Louisa zabójczym wzrokiem.
Z sali wyszedł lekarz, szybko podbiegliśmy do niego i zasypaliśmy go milionem pytań.
- Spokojnie, mieliśmy poważne problemy, nie będę państwa okłamywał. Jest źle. Najbliższe 24 godziny zadecydują o życiu waszej mamy. Niestety ale nic więcej nie możemy zrobić, jutro podejmiemy się próby wybudzenia ze śpiączki. Trzeba czekać i być dobrej myśli. - powiedział i odszedł.
Załamana usiadłam na krześle na przeciwko sali w której znajdowała się jedna z najważniejszych osób w moim życiu.
 
*około 7 godzin później*
Cały czas siedzieliśmy w szpitalu, na razie nic się nie zmieniło. było już dosyć późno. Kazałyśmy chłopakom jechać do naszego domu, aby nie musieli nocować w hotelu. Louis i Niall uparli się i za wszelką cenę chcieli zostać z nami. Daliśmy Harry'emu, Liam'owi i Zayn'owi klucze do naszego domu, a same z chłopakami zostaliśmy w szpitalu.
Zmęczona oparłam się o Nialla i ziewnęłam. On to zauważył i kazał mi się położyć. Nie miałam siły, aby się z nim kłócić, więc położyłam nogi na krzesłach, a głowę na jego kolanach. Blondyn ściągnął swoją bluzę i mnie nią okrył. Po krótkim czasie nie mając nad tym kontroli, zasnęłam...
 
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heej ;D był jeden konkretny komentarz więc nie miałyśmy wyboru. I tak miałyśmy zamiar aby tak się to potoczyło :)
Czemu w ogóle nie komentujecie? :(
Czytasz = Komentujesz
Roksana xx

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 9

Z perspektywy Nadii:

W samolocie nie mogłam przestać myśleć o tym co jest z mamą. Miałam tysiąc myśli. Z oczu leciały mi łzy. Nikola wzięła słuchawki, telefon i zaczęła słuchać muzyki, to był dla niej najlepszy sposób na uspokojenie się. Po pewnym czasie Nikola zasnęła, a ja nie mogłam opanować łez.
Po dwu i pół godziny obudziłam Nikole, żeby wstała i się ogarnęła, bo lądujemy. Od razu po lądowaniu zadzwoniłam do doktora.
-Dzień dobry panie doktorze, z tej strony Nadia Lautner, chciałabym wiedzieć co z moją mamą? Jak ona się czuje? Nic jej nie będzie?- gdy to mówiłam, łzy płynęły po moich policzkach.
-Dzień dobry,najlepiej jakbyście odwiedziły za godzinę. Jest coraz lepiej, ale dalej nie wybudziła się ze śpiączki.
-Dobrze, dziękujemy, będziemy za godzinę.-po tych słowach rozłączyłam się żeby powiedzieć ciekawej siostrze co się dzieje.
-I co z mamą?
-No jak mówił Niall, jest w śpiączce, ale doktor mówił że jest coraz lepiej, Mamy być za godzinę.
-To co, dzwonimy po taksówkę i jedziemy do domu.
-Dobra, to ja zadzwonię.
Zadzwoniłam po taksówkę, lecz żadna nie była wolna, okazało się, że czeka na nas nasz przyjaciel, Filip. Gdy go zobaczyłyśmy podbiegłyśmy do niego i przytuliłyśmy go. Tak dawno go nie widziałyśmy.
-Hej, co ty tu robisz?
-Słyszałem o wypadku, i wiedziałem że przylecicie. Odwiozę was do domu.
-Okey.
Filip zawiózł nas do domu, i pomógł nam się rozpakować. Kiedyś podkochiwałam się w Filipie, ale on chciał zostać tylko moim przyjacielem. No cóż, pogodziłam się z tym, i dalej jesteśmy przyjaciółmi. Filip chciał wiedzieć wszystko: jak się leciało? Kogo poznałyście? Jak się mieszka w nowym domu? I w ogóle chciał wiedzieć wszystko.
-No wiesz, poznałyśmy kogoś...
-Kto to? To na pewno jakiś chłopak. - powiedział z uśmiechem Filip.
-Ymmm, to nie jest jakiś chłopak, i nie jeden. To piątka chłopaków.
-Jakich?
-Kojarzysz zespół One Direction?
-Tak.
-To właśnie oni.
-Żartujesz? Jak?
-Stwierdziłam że potrzebujemy trochę więcej pieniędzy, i postanowiłam znaleźć dorywczą pracę. Znalazłam ogłoszenie w gazecie o pilnowanie psa, i wszystko się zaczęło. Właścicielem psa okazał się Liam Payne, i tak poznałyśmy cały zespół.
-Nie do wiary, tysiąc ich fanek chciałyby chociaż ich zobaczyć na własne oczy, a wy tak po prostu ich poznałyście. Przepraszam was, ale muszę już lecieć, do następnego, pa.
-Pa- wykrzyknęłyśmy ja i Nikola.
Po piętnastu minutach byłyśmy gotowe do wyjścia. Do szpitala szłyśmy na pieszo, zajęło nam to około dziesięć minut.
Weszłam do szpitala i obiegłam do sali w której leżałam mama. Łzy aż ciekły po moich policzkach. Zobaczyłam ją leżącą na łóżku szpitalnym, była blada i poobijana. Podeszłam do niej razem z Nikolom.
-Mamo, proszę, obudź się!- Nikola zaczęła krzyczeć przez łzy, wpadła w jakby panikę. Lekarze zaczęli ją uspokajać. Nie wiedziałam co się z nią dzieje.
-Nikola, uspokój się! Co Ci da to, że zaczniesz krzyczeć, tak jej nie obudzisz. Ona Cię słyszy.
Po tych słowach Nikola przestała krzyczeć i uspokoiła się. Zaczęłyśmy opowiadać naszą historię, wszystko co mówiłyśmy, mówiłyśmy przez łzy. Opowiedziałyśmy jej jak poznałyśmy chłopaków i o szkole, ale teraz nie to było najważniejsze, tylko ona. Nie chciałam od niej odchodzić, chciałam być jak najbliżej niej, ale niestety nie mogłam.
Około 21:00 poszłyśmy do domu, nie miałam ochoty nawet zjeść. Gdy Nikola się kąpała, ja oglądałam nasze zdjęcia z dzieciństwa, nie mogłam uwierzyć że nasza mama może nigdy się nie obudzić. Że nigdy już jej nie przytulę, pocałuję, nie powiem jej miłego słowa, że jej już po prostu nie będzie. Te myśli mnie dręczyły.
Poszłam się wykąpać, następnie weszłam do łóżka i zaczęłam płakać. Płakałam, aż wreszcie udało mi się zasnąć. ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, wpadłam na pomysł żebyście to wy wymyślali co ma zdarzyć się w tym rozdziale. Byłoby tak co piąty rozdział, piszcie w komentarzach czy wam się podoba, i wymyślajcie co ma się zdarzyć w 10 rozdziale ;D
Czytasz=Komentujesz
Weronika xx

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 8

Z perspektywy Nikoli:
Dziś wstałam wcześniej, ponieważ Niall zadzwonił do mnie i mnie obudził. Powiedział, że za piętnaście minut tutaj będą. Wiedziałam, że nie zdążę się ogarnąć, więc nie zawracałam sobie tym głowy tylko poszłam obudzić Nadię.
Weszłam do jej pokoju, podeszłam od okna i odsłoniłam je. Siostra zaczęła się wiercić na łóżku, aż w końcu usiadła i spojrzała na zegarek.
- Czemu budzisz mnie tak wcześnie?
- Niall do mnie dzwonił, zaraz tu będą.
- Coś się stało, że tak wcześnie?
- Nie wiem, nic mi nie powiedział.
- Eh... no okej, przydałoby się zrobić jakieś śniadanie. Gofry?
- Hm... dobra, to chodź.- Nadia wstała z łóżka wedle mojego polecenia i podążyła za mną do kuchni gdzie zaczęłyśmy przyrządzać śniadanie dla tej bandy głodomorów która tutaj zaraz wpadnie.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Na pewno przyszli.
- Pójdę otworzyć.- podeszłam do drzwi po czym je otworzyłam. Za nimi oczywiście stali uśmiechnięci chłopcy. Każdy z nich przytulił mnie na powitanie. Niall dodatkowo dał mi całusa w policzek. Wszyscy poszli do salonu, więc ja też się tam udałam.
- Coś się stało?- zapytała Nadia.
- Nie, to znaczy tak. Mamy dwa tygodnie wolnego i jedziemy na wakacje, oczywiście wy, Pezz i Danielle jedziecie z nami.- wyjaśnił Liam.
- Ale my...
- Nie ma żadnego "ale", jedziecie z nami i koniec.
- Gdzie jedziemy?
- To jest już tajemnica.
- No dobra, niech będzie. A kiedy wyjeżdżamy? - zapytałam.
- Dzisiaj, dokładnie za trzy godziny mamy samolot. - uśmiechnął się Hazza.
- Co?! Już?! Przecież my jesteśmy nawet nie spakowane jeszcze.
- No to na co czekacie? Lećcie się pakować.
- Nawet śniadania jeszcze nie skończyłyśmy robić. - wyjaśniła Nadia.
- Nie marudź tylko idź, ja dokończę. - powiedział Zayn.
Obie popędziłyśmy na górę aby się spakować i ogarnąć bo byłyśmy jeszcze w piżamach.
Postanowiłam najpierw się spakować. Wybrałam zestaw w który się dzisiaj ubiorę, wyciągnęłam walizkę i wkładałam do niej odpowiednie ciuchy i potrzebne rzeczy. Gdy już kończyłam się pakować usłyszałam, że Nialler woła nas na śniadanie. Szybko zbiegłam na dół. Po kuchni roznosił się piękny zapach świeżych gofrów. Zasiadłam do stołu razem ze wszystkimi. Szybko zjadłam śniadanie i pobiegłam na górę, zostało mi tylko dwie godziny. Kiedy wkładałam do walizki ostatnie rzeczy do mojego pokoju wszedł Niall.
- Pomóc ci?- zapytał.
- Ym... wiesz co? Możesz włożyć mi do walizki te rzeczy a ja pójdę wziąć prysznic. - powiedziałam ukazując palcem na kilka rzeczy które leżały na moim łóżku.
- Okey.
Słysząc tą odpowiedź wzięłam ciuchy
i poszłam do łazienki. Kiedy już miałam wchodzić pod prysznic, usłyszałam głos Niall'a dochodzący z mojego pokoju.
- Twój telefon dzwoni!- zawołał.
- Odbierzesz?!
- Jasne!
Weszłam pod prysznic i puściłam wodę, więc nie słyszałam kto zadzwonił. Szybko się wykąpałam, ubrałam, pomalowałam, a włosy pozostawiłam rozpuszczone.
- Okej, jestem gotowa.- powiedziałam wychodząc z łazienki.
Niall siedział na łóżku z opuszczoną głową. Gdy ją podniósł ujrzałam w jego oczach coś dziwnego. Strach, ból, smutek. To wszystko znajdywało się w tych pięknych i niczemu nie winnych oczach...
Wiedziałam, że coś się stało.
- Niall? Co się stało? Kto zadzwonił?
- Nikola, wasza.... wasza mama miała wypadek.- powiedział ze ściśniętym gardłem.
Łzy napłynęły mi do oczu.
- Jak to "miała wypadek"?- nie mogłam w to uwierzyć.
- No ten telefon... to dzwonił lekarz. Twoja mama jechała z pracy i wjechał w nią pijany kierowca.
Nie wytrzymałam. Wybuchłam głośnym płaczem, nie mogłam opanować łez które jedna po drugiej spływały po moich policzkach. Niall podszedł i mnie przytulił.
- Co z nią?- zapytałam.
- Jest w ciężkim stanie, zapadła w śpiączkę.- powiedział jeszcze mocniej mnie tuląc.
- Nadia wie?
- Wie. Louis tu był, miał jej powiedzieć.
- Pójdę do mniej.- oznajmiłam i odklejając się od Nialler'a podążyłam do pokoju mojej siostry.
Nadia siedziała na łóżku wtulona w Louisa i cicho szlochała. Lou widząc, że weszłam do pokoju powiedział, że zostawi nas same, pocałował Nadię w czoło i wyszedł z pokoju.
Podeszłam do siostry i bez słowa ją przytuliłam. Tego nam teraz było trzeba.
- Nie martw się, będzie dobrze. - próbowałam ją pocieszyć chociaż sama w to nie do końca wierzyłam.
- Musimy lecieć do Polski, mama nie może być teraz sama.
- Masz rację, trzeba zamówić bilety. Nie ma na co czekać.
Obie otarłyśmy łzy i trzymając się za ręce wyszłyśmy z pokoju. Zeszłyśmy na dół do chłopaków.
- Musimy zamówić bilety, lecimy do Polski.
- Już to zrobiłem, samolot macie za godzinę.- poinformował nas Louis.
- To my idziemy po walizki. Odwieziecie nas na lotnisko?
- Pewnie. - powiedział Liam.
Razem z siostrą poszłyśmy do naszych pokoi po swoje rzeczy i już po piętnastu minutach jechałyśmy na lotnisko. Gdy dojechaliśmy okazało się, że chłopaki zadzwonili po dziewczyny, które przyjechały tam aby się z nami pożegnać. Musiałyśmy już iść na odprawę, z każdym pożegnałam się poprzez przytulenie. Z Niallem nie poszło tak łatwo, on był dla mnie kimś więcej niż pozostali. przy pożegnaniu z nim nie wytrzymałam i się popłakałam. On też.


Razem z Nadią wzięłyśmy swoje bagaże i poszłyśmy do odprawy, która poszła całkiem szybko. Już po piętnastu minutach wchodziłyśmy do samolotu....

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heeej ;D W życiu Nikoli i Nadii było za idealnie, musiałyśmy cos zepsuć ;P
Jest tyle głosów na ankiecie, a tak mało komentarzy ;c Smutno trochę ;c
Czytasz = Komentujesz :)
Roksana xx

poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 7

Z perspektywy Nadii:

Dziś obudziłam się sama w łóżku, obok mnie nie było Louisa. Pomyślałam że poszedł do sklepu, czy coś. Nie czekałam na Lou, tylko ubrałam się
i zrobiłam poranną toaletę. Miałam kilka rzeczy u chłopaków, ale nie było tego dużo. Zeszłam na dół, oczekując że Louisa nie ma, i że mogłam zrobić śniadanie. Okazało się jednak, że Lou mnie wyprzedził, nakrywał do stołu dla wszystkich. Podeszłam do niego, on zdziwiony że już wstałam, objął mnie i dał buziaka w policzek na 'dzień dobry'. Pomogłam mu, po czym zawołałam wszystkich na śniadanie. Po śniadaniu sprzątała Nikola i Niall. Po sprzątnięciu wszyscy oglądaliśmy jakiś film, ale ja i Nikola poszłyśmy około 12:00 bo musiałyśmy posprzątać w domu i zadzwonić do mamy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~W domu~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wchodząc do salonu zobaczyłam zakurzone szafki, w kuchni były niepozmywane naczynia i ogólnie w całym domu było nieposprzątane. Od razu wzięłyśmy się za sprzątanie. Zajęło nam to około dwóch godzin. Kompletnie zapomniałam o tym żeby zadzwonić do mamy, ale na szczęście Nikola mi przypomniała. Zadzwoniłam.
-Halo
-Hej mamo! Ale Cię dawno nie słyszałam, opowiadaj co u Ciebie słychać.
-No wiesz, wszystko po staremu.
-Nic się nie zmieniło?
-Nie, przepraszam skarbie, ale jadę samochodem i nie mogę rozmawiać.
-Okey, to zadzwonie jutro, dobrze?
-Dobrze, pa kochanie.
-Pa pa mamo, kochamy Cię najmocniej.
-Ja was też, pa.
Czułam w głosie mamy pośpiech i coś podobnego do zakłopotania, może po prostu się spieszyła? Zapewne tak.
-I co mówiła mama? - Spytała zaciekawiona Nikola.
-Nic takiego, jechała samochodem i nie mogła rozmawiać. Jutro do niej zadzwonie.
-Mhmm.
-To co dzisiaj robimy?
-No nie wiem, dzisiaj koniecznie musimy iść do kawiarenki z internetem, muszę wejść na Twittera, Facebooka i wogóle. Jak ja dawno nie korzystałam z internetu.
-Ja też, koniecznie, tylko o której?
-Około 15:00?
-No dobra. To ja już pójdę na górę się ogarnąć.
-Okey, ja poczekam.
Po około trzydziestu minutach byłyśmy gotowe do wyjścia. Zabrałam swojego laptopa, i poszłyśmy.
Oczywiście żeby skorzystać z internetu musiałyśmy coś zamówić, obydwie wzięłyśmy kawę z jakimś wzorkiem, czy coś. Były piękne. Moja była taka

A Nikoli taka
Myślałyśmy że to zwykła kawiarenka internetowa, ale okazało się że to kawiarnia w której robią najlepsze i najładniejsze kawy w mieście. Po zamówieniu kawy, nie zastanawiając się od razu skorzystałam z internetu. Na Facebooku dostałam dużo zaproszeń od nieznajomych i ludzi, a na Twitterze obserwowała mnie znacznie większa ilość osób. Zdziwiłam się, ale po pewnym czasie zorientowałam się że paparazzi widzieli mnie z Lou a Nikole z Niallem. Nikola też była bardzo zdziwiona. Nagle dostałam wiadomość od nieznanej mi dziewczyny; Gabi z treścią: "Lou jest mój, nie zadawaj się z nim, on i tak cię nie chce!". Nie przejęłam się tym zbytnio, bo wiedziałam że to jakaś zazdrosna fanka, a poza tym Louis to mój przyjaciel, nie jest moim chłopakiem i tyle. Gdy Nikola korzystała z internetu na moim laptopie, ja rozmyślałam pijąc kawę o tym, że za dwa tygodnie idziemy na studia; nowa szkoła, nieznajomi ludzie. Trochę się boję, Nikola z pewnością też. Zapewne w pierwsze dni będziemy trzymać się razem. Z zamyślenia wyrwała mnie Nikola
-Halo, Nadia, już skończyłam, co teraz będziemy robić?
-No nie wiem, możemy pochodzić po mieście, pooglądać wystawy, a z resztą muszę kupić sobie buty.
-No to chodźmy.
Byłyśmy w wielu sklepach, Nikola też postanowiła kupić sobie buty, uwielbiamy je kupować. Zawsze chciałam mieć buty na obcasie lub koturnie, więc wybrałam takie.
Nikola też świetnie wybrała.
Po udanych zakupach poszłyśmy do domu, zjadłyśmy kolację, zrobiłyśmy sobie wieczór filmów, były komedie i horrory, było zabawnie ale też strasznie.Tak samo czas spędzałyśmy z naszą mamą. Po wszystkich filmach wykąpałyśmy się i poszłyśmy spać. ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wierze że to dopiero Rozdział 7, a jest już ponad 1000 wyświetleń! Dziękujemy wam :)
Ten rozdział pisałam słuchając S.O.M.L, kocham tę piosenkę <3
Czytasz = komentujesz :)
Weronika xx