-Jestem
beznadziejna!- Nikola krzyczała na cały szpital.
-Nikola,
nie mów tak!
-Ale
tak jest! To przeze mnie Niall prawie umarł!- po jej policzkach spływały łzy,
połączone z tuszem do rzęs i eyelinerm.
-Nikola,
to nie twoja wina.
-To
w takim razie czyja?!
W
tym momencie nie wiedziałam co odpowiedzieć, byłam całkowicie bezradna.
Chłopaki siedzieli w korytarzu, płakali. Żaden z nich nie pogodził by się ze
stratą tak ważnej dla nich osoby. Nie wiem co byłoby gdyby Niall... umarł. Nie
chcę wiedzieć co zrobiłaby Nikola. Byłaby zdolna do tego żeby zrobić to samo?-
Nie wiem, i nigdy nie chcę się dowiedzieć. Nie chcę myśleć do czego skłonni
byli chłopcy. Spędzili trzy lata praktycznie tylko w swoim towarzystwie. Są jak
bracia.
***
Wszyscy
siedzieliśmy w szpitalnym korytarzu, oczekując jakichś wieści od doktora.
Niestety, nie doczekaliśmy się. Nigdzie nie było widać już żywej duszy. Tylko
my, szlochając, oczekiwaliśmy czegoś. Nikola... ona nie miała już nawet siły
płakać. Chyba żaden człowiek nie ma w sobie tyle łez.
Spojrzałam
na zegarek, wskazywał za dwadzieścia trzecią. Byłam już na prawdę, bardzo zmęczona.
Chyba Lou to zauważył. Okrył mnie swoją bluzą.
-Połóż
się. Widzę że jesteś zmęczona.- powiedział troskliwie Louis.
-Dziękuję
skarbie.- dałam mu krótkiego całusa i położyłam głowę na jego torsie.
Lou
objął mnie, a ja wpadłam w ramiona morfeusza.
*Następny
dzień*
Obudziłam się tam gdzie zasnęłam; w
szpitalu. Spojrzałam na telefon, była jedenasta rano. Tak jak myślałam, wstałam
jako pierwsza. Delikatnie uwolniłam się z objęć śpiącego Louisa. Nikola, Zayn i
Liam także jeszcze spali. Najpierw poszłam do ogarnąć mój rozmazany makijaż. W
miarę ogarnięta poszłam poszukać doktora. Ugh, gdzie on może być o tej porze?
Nareszcie!
-Dzień dobry. Chciałam się dowiedzieć, jak
z Niallem?
-Witam, mogę tylko powiedzieć że nie jest
najlepiej. Niall jest w śpiączce.
-Ale, obudzi się, prawda?- automatycznie
zaszkliły mi sie oczy.
-Tu są dobre wieści, bo nic nie wskazuje na
to, żeby się nie obudził. Ale na tą chwilę nie mogę konkretnie powiedzieć kiedy
się obudzi, może to być nawet dzisiaj.-W tym momencie można było dostrzec w
moich oczach promyk nadziei.
-Dziękuję panu. Do zobaczenia.
-Do
widzenia.
Poszłam
do reszty. Wszyscy już wstali.
-Nadia,
gdzie byłaś?- zapytał Louis.
-Byłam
u doktora…
-I
jak? Co z Niallem? Mów!- Nikola wstała z miejsca, i stała teraz przede mną,
spojrzałam jej w oczy.
-Doktor
mówił że…- spuściłam wzrok.- z Niallem nie jest najlepiej. Jest w śpiączce, ale
może obudzić się w każdym momencie.- Odważyłam się spojrzeć Nikoli w oczy.
Zaczęły się szklić. Przytuliłam Ją najczulej jak umiałam. Nagle zadzwonił
telefon Liama. Odkleiłam się od Nikoli. Teraz ona stała za mną. Odebrał, po
czym oddalił się od nas na parę metrów, więc nie mogłam usłyszeć o czym
rozmawia. Ta rozmowa nie trwała długo, zaledwie dwie minuty.
-Liam,
kto dzwonił?- zapytałam.
-To
był Harry, pytał się gdzie jesteśmy. Zdziwiłem się że tak szybko wstał, a
zwłaszcza po imprezie. Zazwyczaj po wyjściu do klubu wstawał po południu. Coś
musiało się zdarzyć.- Odpowiedział Li.
-A
właśnie, gdzie on zniknął około 24:30? Od tamtego czasu go nie widziałam.-
Odwróciłam się. Zobaczyłam Nikolę, która wybuchła płaczem. Widocznie coś się
wtedy stało.
-Nikola,
co się stało?- Liam zapytał troskliwie podbiegając do niej.
-Bo,
wtedy, w, klubie- wyszlochała – Harry, on, całował, się z, jakąś, dziewczyną.-
Nikola wybuchła płaczem, Liam ją przytulił.
-Co?!
Jak on mógł to zrobić?! Niech on tu tylko przyjdzie!- Zayn wstał z krzesła,
zaczął wrzeszczeć i wymachiwać rękoma. Ja, stałam jak słup. Nie wierzyłam w to
co powiedziała moja siostra. Myślałam że będzie rozsądny, przecież zapewniał
mnie, że jej nie zrani! Co ja sobie myślałam? Przecież Harry to podrywacz,
jakby chciał, miałby każdą. Poczułam jak zaczynają piec mnie oczy. Przez jakiś
czas stałam jak sparaliżowana, nie mogłam się ruszyć. Wreszcie poczułam jak
ktoś mnie przytula. To był Louis. Odwzajemniłam uścisk, oparłam głowę o tors
Louis, pozwalając aby kilka moich łez spłynęło po moim policzku. Staliśmy tak
kilka minut. Zayn był nieźle wkurzony, Liam wyglądał na całkiem
zdezorientowanego. Chyba nie uwierzył w to co powiedziała Nikola. Louis złapał
mnie za barki i lekko się oddalił. Spojrzał mi w oczy.
-Skarbie,
pamiętaj, że nigdy Cię nie zostawię, okej?
-Oh,
Boo. Kocham Cię. I dziękuję.- wychrypiałam.
-Ja
Ciebie też, i nie masz za co dziękować.
-Uwierz,
mam. Byłeś ze mną zawsze, w trudniejszych i tych lepszych chwilach. Dziękuję za
to że jesteś.
-Jestem,
i będę zawsze. Pamiętaj o tym.- Lou znowu mnie przytulił.
-Tak,
pamiętajcie, na dobre i na złe, my zawsze będziemy z Wami. Jestesmy jak
rodzina.- powiedział głośniej Liam. Najwidoczniej usłyszał naszą rozmowę.
Wtedy
usłyszałam kroki. Odwróciłam się. To był on, Hazza. Miałam ochotę podejść
wykrzyczeć mu prosto w twarz co o nim myślę, i przywalić mu w twarz. Zasłużył
na to. Ale nie zrobiłam tego, wiedziałam że Zayn mnie wyprzedzi. Wszyscy na
niego naskoczyli.
-Harry!
Co ty do cholery zrobiłeś?!- Zayn był już bardzo wkurzony.
-O
co ci chodzi? I nie drzyj się, głowa mnie boli.- Loczek złapał się za bolącą
głowę.
-I
Ty się jeszcze pytasz?! Jak mogłeś tak skrzywdzić Nikolę?!
-Chłopcy,
dajcie mi to wytłumaczyć.
-No
to słuchamy!
-Dajcie
mi to jej wytłumaczyć!
-Nikola,
chcesz z nim rozmawiać?- zapytał Zayn.
-Tak.
Tylko, zostawcie nas sam, na sam, okej?
-Okej.
Tak
jak poprosiła Nikola, zostawiliśmy ich samych.
Z
perspektywy Harry’ego:
-No,
więc słucham, jak chcesz mi to wszystko wytłumaczyć?- zapytała Nikola ze łzami
w oczach.
-Nikola,
bardzo Cię przepraszam. Ale, wtedy, w klubie, upiłem się. I to ostro. W ogóle
nie wiedziałem co się dzieje, urwał mi się film już o dwudziestej trzeciej, o
ile dobrze pamiętam. Wiem, bardzo mocno Cię skrzywdziłem, i cholernie tego
żałuję. Nikola, przepraszam! Na prawdę, szczerze, przepraszam.- Spuściłem głowę
w dół, a spod moich powiek wydostało się kilka łez. Ugh, dlaczego ja to w ogóle
zrobiłem? Styles, jesteś idiotą!
-Żałujesz
tego?! A żałowałeś tego wtedy, kiedy przeleciałeś tę dziewczynę?! W ogóle nie
rozumiem, jak można być tak cholernym dupkiem, Styles?!
Teraz
to dotarło do mnie w całości. Uświadomiłem sobie, że cholernie ją skrzywdziłem,
że ona cierpiała, że jestem cholernym dupkiem, że już nigdy więcej nie będzie
tak jak było. Styles, ty idioto! Złapałem się za włosy i zacząłem płakać jak
małe dziecko. Tak, ten twardy Harry Styles płacze.
-Nikola,
przepraszam. Wiem że jednym ‘przepraszam’ nie cofnę czasu, i nic się nie
zmieni. Jestem ohydnym, cholernym, chamskim idiotą! Ale Nikola…- mówiłem do
niej przez łzy.
-Nie,
nie cofniesz czasu, i tak, jesteś ohydnym, cholernym, chamskim idiotą!
-Nikola
wiem. Ale proszę Cię tylko o jedno, wybacz mi. Wiem że już nie będziemy razem,
i że teraz nasze relacje nie będą fantastyczne, ale proszę tylko o to jedno;
wybacz mi.- wtedy spojrzałem jej w oczy. Uświadomiłem sobie, ze to właśnie
przeze mnie płakała, cierpiała. Czy ja kiedyś nie będę idiotą?!
-Harry-
zaczęła spokojniej – Muszę to wszystko przemyśleć. A na razie chcę o tym
zapomnieć, teraz ważniejszy jest Niall.- Jej głos się załamał. Z Niallem
musiało być naprawdę źle. Chciałem ją przytulić, ale nie byłem pewny czy to
najlepszy pomysł. Z jednej strony; ona potrzebuje wsparcia, ale z drugiej; po
tym co zrobiłem? Zastanawiałem się przez parę sekund, i zdecydowałem, że teraz
tylko ona się liczy. Nikt inny. Podszedłem do niej, i przytuliłem ją.
Spodziewałem się jakiegoś odepchnięcie, czy coś. Ale ona chyba była już tak
wykończona, że tego potrzebowała. Odwzajemniła uścisk.
-Harry,
zawołasz resztę?- zapytała w moich objęciach.
-Oczywiście.
Za raz będziemy.- odpowiedziałem, po czym oddaliłem się od niej i
pomaszerowałem w stronę, w którą poszli…
Z
perspektywy Nadii:
Przyszedł
po nas Harry. Widocznie już porozmawiali. Widać było że płakał. Ja też miałam
zamiar z nim porozmawiać, ale uznałam że raczej już sobie wszystko uświadomił.
Wszyscy rozmawialiśmy już a nim trochę spokojniej. Nie krzyczeliśmy.
Usiadłam
na korytarzu, spojrzałam na zegar. Dochodziła szesnasta. Co? Już? Tak szybko?
To nie możliwe, przecież niedawno się obudziłam. Eh, nie ważne. Pomyślałam, ze
dobrze by mi zrobiło gdybym poszła do domu, wykąpała się, zjadła coś. Zaczęła
normalnie funkcjonować.
-Słuchajcie,
może pojedziemy do domu? Zjemy coś, i w ogóle się ogarniemy? - zapytałam
niepewnie.- oczywiście jutro wrócimy.
-Czytasz
mi w myślach.- odpowiedział Zayn, lecz bez uśmiechu, po prostu tak jakby bez
uczuć.
-Pójdę
z wami.- dodał Li.- Nikola, idziesz? Wiesz, nie możesz cały czas tu siedzieć.
Wiem, że Niall jest w ciężkim stanie, ale na pewno chciałby, abyś teraz
normalnie funkcjonowała.- Liam, jak zwykle, troskliwy.
-Nie
dziękuję, zostanę tu. Przecież w każdej chwili Niall może się obudzić.
-Okej,
ale masz przyjść na noc do domu, rozumiemy się?- Zapytałam.
-Tak,
tylko ktoś musi po mnie przyjechać.
-Ja
Cię odwiozę, jeżeli chcesz.- wtrącił się loczek.
-Eh,
okej. To zadzwonię po Ciebie około dwudziestej trzeciej.
-Nie
ma mowy, zostaję z Tobą.- powiedział stanowczo.
-Nie
musisz, dam sobie radę.
-Ale
chcę zostać. Pozwól mi chociaż zaopiekować się Tobą, okej?
-Okej.
-Dobra
mała, trzymaj się. Pa.- pożegnałam się z siostrą.
-Pa.
Skierowaliśmy
się w stronę drzwi wyjściowych. Wyszliśmy, tuż przed szpitalem stał samochód
Liama. Wsiedliśmy do niego, pojechaliśmy do domu chłopaków. Zanim wysiedliśmy,
wyjrzeliśmy przez okno. To co zobaczyłam, zdziwiło mnie. Stado fanek przed
domem chłopców. To już nie było dla mnie wielkim zdziwieniem.
-Nadia,
uważaj teraz. Jak najszybciej pobiegnij do domu, a my zrobimy sobie parę zdjęć
z fanami.- powiedział Liam.
-Uh,
będzie trochę trudno, mam na sobie buty na obcasie.- skrzywiłam się- ale, jakoś
dam radeę.
-Skabie
uważaj na siebie.- powiedział troskliwie Lou.
-Dobrze,
ty też. Okej to na trzy. Raz… Dwa… Trzy!- Na trzy wszyscy wyszli z auta. Na
chłopaków napdały stada fanek. Jak oni sobie z nimi radzą?
Jak
najszybciej biegłam… chociaż nie, nie można było tego nazwać biegiem. W każdym
razie chciałam być jak najszybciej w domu. Niestety, coś mnie zatrzymało, a
mianowicie Directionerka.
-Hej,
mogę zdjęcie?- zapytała dziewczyna. Miała około 12 lat, nie była wysoka, ale
nie byłą też bardzo niska. Miała falowane, bląd włosy.
-Tak,
jasne.- dziewczyna wzięła swojego IPhona i zrobiła nam zdjęcie. To trochę
dziwne kiedy ktoś prosi Cię o zdjęcie. Ale zarazem miłe.
-Dziękuję
bardzo. Uwielbiam Lousia i Ciebie, jesteście razem piękni.
-To
miło. Bardzo miło. A nie idziesz do chłopców?
-Raczej
teraz się do nich nie dopcham, a pewnie jesteście zmęczeni.- Dziewczyna trochę
się zasmuciła.- Zapomniałabym! Podpiszesz?- wyciągnęła wydrukowane zdjęcie moje
i Louisa.
-Ojej,
to naprawdę miłe. Oczywiście że podpiszę. Jak masz na imię?
-Veronika.
-Dla
Veroniki tak?
-Tak.-
była bardzo podekscytowana. Podpisałam zdjęcie i oddałąm jej.- Jeszcze raz
bardzo dziękuję. Pozdrów Louisa i reztę chłopców, jeżeli możesz.
-Oczywiście
że mogę. Miłego dnia.
-Dziękuję,
wzajemnie.- Veronika szybko znikła w tłumie. Już wiem jak czują się chłopcy jak
spełniają marzenia tym milionom fanów, Uh, niezłe przeżycie, dałam swój
pierwszy w życiu autograf. Wyrwałam się z myślenia, i weszłam do domu. Nie
czekałam na chłopaków, tylko poszłam po ciuchy i poszłam pod prysznic.
Wreszcie. Następnie ubrałam się najwygodniej jak mogłam.
Zrobiłam poranną toaletę, związałam włosy w
wysoka kitkę i podążyłam do kuchni. Nie zastałam tam nikogo innego jak chłopców.
Postanowiłam zrobić śniadanie. Hmm… Naleśniki!
Zrobiłam
naleśniki, i już wszyscy siedzieli i zajadali. Po posiłku wstawiła naczynia do
zmywarki. Spojrzałam na telefon, 17:30. Dopiero ta godzina, a ja już jestem
wyczerpana.
-Chłopaki,
co robimy?- zapytałam znudzona.
-Emm,
ja miałem zamiar spotkać się z Pezz.- odpowiedział Zayn.
-A
ja z Dann.- tym razem krzyknął Liam z korytarza.
Oni
mówili to wszystko jak roboty, zupełnie bez uczuć. Ale nie dziwię im się, chyba
sama też nie jestem najweselsza.
-Czyli
zostajemy sami.- zwróciłam się do Louisa który teraz był wgapiony w ekran
telefonu. Zapewne Twitter. Nie doczekałam się odpowiedzi zbyt szybko. –
Skarbie.
-Ah,
tak.- odpowiedział wreszcie wkładając telefon do kieszeni. - Co chcesz robić?
-Nie
wiem. Możemy pooglądać jakiś film, czy coś.
-Okej.
Siedzieliśmy
tak nic nie robiąc przez jakieś pół godziny.
-Ja
już wychodzę. Dzisiaj nocuję u Dann. Jeżeli dowiecie się czegoś o Niallu to
dajcie znać. Pa.
-Ja
też już będę wychodził, ja też dzisiaj nocuję u Perrie. Pa.
Przez
ten cały czas w ogóle nie zobaczyłam uśmiechu na ich twarzach.
-Pa.-
krzyknęłam.
-To
co oglądamy?- Lou usiadł obok mnie obejmując mnie.
-Nie
wiem. Chcę trochę odreagować od tego wszystkiego, ale i tak wiem, że wszystko
pójdzie na marne.
-Wiem,
mi też jest bardzo ciężko, ale nie lubię jak jesteś smutna.
-Na
razie nie mam powodów żeby być szczęśliwa. Czuję się beznadziejnie.
-Ja też nie czuje się idealnie. Pamiętaj ze
zawsze będę z tobą.-
-Dziękuję
że jesteś. A teraz idź wybierz jakiś film, okej?
-Okej.-
Lou wstał, wziął jakiś film, chyba nawet nie spojrzał co to. Odpalił DVD i
usiadł obok, obejmując mnie.
Film
się skończył. Na zegarze było po dwudziestej pierwszej. Chciałam obejrzeć coś
jeszcze, pomimo iż byłam już dość zmęczona.
-Eh,
to oglądamy coś jeszcze?
-Jasne,
tylko co?- zapytałam.
-Emm,
no nie wiem. Wybierz obojętnie co.
-Okej.
-Louis wziął jakiś film i włączył go. Hah, trafiliśmy na jakiś tani romans. Ale
co tam.
Po
pół godziny filmu- jak zwykle przy oglądaniu filmów wieczorem- zachciało mi się
spać. Wtuliłam się mocnej w mojego Lou i po chwili zasnęłam. …
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam
nasze nieliczne grono czytelników ;D Podoba się? Trochę długi :3 Wreszcie ferie
<3
Trochę
smutno, bo mało komentarzy ;c Mam nadzieję że ktoś to czyta.
Czytasz
= Komentujesz
Weronika xx
JEJKUUU!! CUDNY *-* KOCHAAAM ♥ CZEKAM NA NEXT!!! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńBoshe, cudowny rozdział, dopiero co się natknęłam na ten blog i nie żałuję! Czekam na nn ;) i w wolnej chwili zapraszam do mnie: http://giveashitabyourlove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBoże kocham was,piszcie dużo,proszę <3
OdpowiedzUsuń