Wszyscy pojechali odpocząć do domu. W szpitalu zostałam tylko ja i Harry. Trochę niezręcznie czułam się w jego towarzystwie po tym wszystkim co się stało. Nie wiedziałam o czym z nim rozmawiać i czy w ogóle rozmawiać. Wiem, że na pewno nie chce się z nim kłócić. Nie teraz. Teraz nie mam na to siły. Na nic nie mam siły. Teraz liczy się tylko Nialler. Nikt inny.
- Idę po kawę. Przynieść ci? - Hazz wstał z krzesła.
- Nie, dzięki. - nawet na niego nie spojrzałam.
Harry już nic nie powiedział, tylko poszedł po kawę. Po kilku minutach wrócił i zajął swoje miejsce.
- Nikola?
- Hm?
- Jak myślisz?... Miałbym u ciebie jeszcze jakąś szanse? W sensie... wybaczysz mi kiedyś?
- Zapomnij Styles. Nie. Nie po tym co zrobiłeś.
- Nigdy? Nigdy mi nie wybaczysz?
- Harry... nie wiem, to nie jest czas i miejsce na takie rozmowy.
Nie chciałam dłużej ciągnąć tej rozmowy. Na szczęście w tym momencie z sali wyszedł lekarz.
- Co z Niall'em? - natychmiast do niego podbiegłam.
- Nadal się nie wybudził, można powiedzieć że nic się nie zmieniło.
- A czy mogę do niego wejść?
- No dobrze... ale tylko na chwilę.
- Dobrze. Dziękuje. - podziękowałam i weszłam do sali w której leżała najważniejsza osoba w moim życiu.
Łzy popłynęły z moich oczu na sam widok jaki tam ujrzałam.
Niall bezwładnie leżał na łóżku, podłączony do kilkunastu maszyn.
Powoli podeszłam do łóżka i usiadłam przy nim. Chciałam złapać Nialler'a za rękę, wtedy ujrzałam bandaże na nadgarstkach. Przypomniały mi się wcześniejsze czasy. Kiedy jeszcze moje życie wydawało mi się bezsensowne. Kiedy chciałam skończyć z tym wszystkim. Nikt nie wiedział o moich problemach, wszyscy myśleli, że ich nie mam, że wszystko było w porządku. A tak na prawdę nic się nie układało...
Teraz też tak jest... wszystko się wali, a już myślałam, że w końcu będzie dobrze...
Posiedziałam jeszcze trochę przy Niall'u. Dochodziła już 24:00. Postanowiłam wrócić do domu i trochę, się ogarnąć.
- Jedziemy do domu? - Wyszłam z sali.
- Tak, jasne. - Wzięłam swoje rzeczy i ruszyliśmy do wyjścia.
Przed szpitalem było mnóstwo fanek, ale nie zwracałam na to uwagi. Jak zwykle ochroniarze pomogli nam dojść do samochodu i pojechaliśmy do domu.
Przez całą drogę nie odezwaliśmy się do siebie nawet słowem. Cały czas wpatrywałam się w krople deszczu spływające po szybie i próbowałam poukładać swoje myśli w głowie. Na marne.
Gdy dojechaliśmy pod dom, natychmiast wyszłam z samochodu i pomaszerowałam do drzwi nie zwracając uwagi na wyzwiska rzucane z ust fanek stojących przed domem.
Gdy udało mi się w końcu wejść do budynku, od razu zdjęłam buty i pobiegłam na górę. Zrzuciłam z siebie kurtkę i poszłam do łazienki. Tam wzięłam gorącą kąpiel po czym od razu zmęczona poszłam spać.
*** Następnego dnia ***
Dzisiaj wyjątkowo obudziłam się bardzo wcześnie, bo już o 07:00. Chciałam jak najszybciej pojechać do szpitala. Szybko wybrałam jakieś wygodne ciuchy biorąc pod uwagę to, że cały dzień spędzę w szpitalu.
Poszłam do łazienki przebrać się i trochę ogarnąć. Następnie zbiegłam na dół i szybko przygotowałam sobie jakieś kanapki i herbatę. Wszystko robiłam w biegu, więc o 07:30 byłam już gotowa do wyjścia. Napisałam karteczkę z napisem "Pojechałam do szpitala. Nikola xx", położyłam ją na blacie w kuchni i wyszłam z domu zamykając drzwi.
Poszłam do łazienki przebrać się i trochę ogarnąć. Następnie zbiegłam na dół i szybko przygotowałam sobie jakieś kanapki i herbatę. Wszystko robiłam w biegu, więc o 07:30 byłam już gotowa do wyjścia. Napisałam karteczkę z napisem "Pojechałam do szpitala. Nikola xx", położyłam ją na blacie w kuchni i wyszłam z domu zamykając drzwi.
Złapałam taksówkę, którą pojechałam do szpitala.
Przedarłam się przez tłumy fanek i od razu pobiegłam w stronę sali, w której leżał Niall, mając ogromną nadzieję, że stan jego zdrowia się polepszył.
Z sali akurat wyszedł jego lekarz.
- O dobrze, że pani jest. Właśnie miałem do pani dzwonić.
- Coś się stało?
- Pan Horan około pół godziny temu wybudził się ze śpiączki.
- Na prawdę?! Mogę do niego wejść? - sama nie wierzyłam w to co słyszę.
- Tak, ale proszę nie męczyć pacjenta, musi teraz dużo odpoczywać.
- Oczywiście.- od razu weszłam do sali.
Niall chyba spał, ale jak weszłam lekko uchylił oczy. Widać było, że jest bardzo zmęczony.
Nic nie powiedziałam tylko usiadłam przy łóżku i złapałam Niall'a za rękę.
- Przepraszam Cię, Nikola... - Mój Horanek wypowiedział te słowa z wielkim trudem. nie mogłam powstrzymać łez spływających po moich policzkach.
- Cii... nic nie mów, nie przepraszaj. Nie masz za co. Tylko obiecaj mi, ze już nigdy tego nie zrobisz. Nie przeżyłabym bez ciebie. Uświadomiłam sobie, jak bardzo jesteś dla mnie ważny i jak bardzo Cię kocham, Niall.
- Kochasz? Jak to? Ale Harry... przecież wy...
- Nie ma już nas... - spuściłam swój wzrok na podłogę.
- Jak to nie ma?
- Normalnie. Harry mnie zdradził. Już nigdy do niego nie wrócę... Tak na prawdę to zawsze Ciebie kochałam, tylko nie zdawałam sobie z tego sprawy.- Niall lekko się uśmiechnął i przesunął się, tym samym robiąc obok siebie miejsce na łóżku.
- Chodź tu do mnie.- poklepał miejsce obok.
Bez zastanowienia położyłam się na łóżku i przytuliłam do Niall'a. Spojrzałam w jego, piękne, niebieski oczy i lekko musnęłam jego blade usta, po czym położyłam swoją głowę na jego torsie. Blondyn pocałował nie w głowę. Szczęśliwa usnęłam w najbezpieczniejszym miejscu na ziemi. W ramionach mojego skarba...
- Oczywiście.- od razu weszłam do sali.
Niall chyba spał, ale jak weszłam lekko uchylił oczy. Widać było, że jest bardzo zmęczony.
Nic nie powiedziałam tylko usiadłam przy łóżku i złapałam Niall'a za rękę.
- Przepraszam Cię, Nikola... - Mój Horanek wypowiedział te słowa z wielkim trudem. nie mogłam powstrzymać łez spływających po moich policzkach.
- Cii... nic nie mów, nie przepraszaj. Nie masz za co. Tylko obiecaj mi, ze już nigdy tego nie zrobisz. Nie przeżyłabym bez ciebie. Uświadomiłam sobie, jak bardzo jesteś dla mnie ważny i jak bardzo Cię kocham, Niall.
- Kochasz? Jak to? Ale Harry... przecież wy...
- Nie ma już nas... - spuściłam swój wzrok na podłogę.
- Jak to nie ma?
- Normalnie. Harry mnie zdradził. Już nigdy do niego nie wrócę... Tak na prawdę to zawsze Ciebie kochałam, tylko nie zdawałam sobie z tego sprawy.- Niall lekko się uśmiechnął i przesunął się, tym samym robiąc obok siebie miejsce na łóżku.
- Chodź tu do mnie.- poklepał miejsce obok.
Bez zastanowienia położyłam się na łóżku i przytuliłam do Niall'a. Spojrzałam w jego, piękne, niebieski oczy i lekko musnęłam jego blade usta, po czym położyłam swoją głowę na jego torsie. Blondyn pocałował nie w głowę. Szczęśliwa usnęłam w najbezpieczniejszym miejscu na ziemi. W ramionach mojego skarba...
*** Kilka godzin później***
Po około czterech godzinach obudziłam się w tej samej pozycji. Niall jeszcze spał. Jak najdelikatniej umiałam uwolniłam się z jego objęć i wyszłam z sali. Wszyscy przyjechali do szpitala i czekali na korytarzu.
- I jak z Niall'em? - Zayn od razu wstał z miejsca podobnie jak inni.
- Już chyba lepiej. Jeszcze śpi, nie budziłam go. Rozmawialiście z lekarzem?
- Tak, mówił, że wszystko wskazuje na to, że Niall za kilka dni będzie mógł wyjść ze szpitala.- Nadia mi wszystko wyjaśniła.
- Uff... w końcu.- odetchnęłam z ulgą i przeczesałam ręką włosy.
- Nikola? To może my w tym czasie pojedziemy do domu? Posprzątamy, przygotujemy się na jutro do szkoły?
- Ok, w sumie to możemy. To co jedziemy?
- Jasne. Wy zostajecie czy jedziecie z nami? - Nadia zwróciła się do chłopaków.
- Zostajemy. - Louis odpowiedział za wszystkich.
Razem z Nadią zabrałyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy ze szpitala dzwoniąc po taksówkę, która przyjechała pięć minut później. Wsiadłyśmy do niej stwierdziłyśmy, że najpierw pojedziemy do naszego domu, a później do chłopców.
Na szczęście pod naszym domem nie było żadnych fanek.
Weszłyśmy do domu i nie wiedziałyśmy co pierwsze mamy robić. Dawno nas tu nie było i był duży bałagan.
- Od czego zaczynamy?
- Ja salon, a ty kuchnia.
- Ok. - zdjęłam buty i pomaszerowałam sprzątać kuchnię.
Najpierw pozmywałam naczynia i umyłam blaty. Pozostało tylko umyć podłogę. Natychmiast się do tego zabrałam i po piętnastu minutach wszystko było gotowe.
Razem z Nadią ruszyłyśmy do swoich pokoi. W moim nie było, aż tak źle. Pościeliłam łóżko i posprzątałam z biurka.
Wiedziałam, że w czasie szkoły będziemy większość czasu spędzać w domu chłopców, więc spakowałam wszystkie książki, laptopa i jakeś ciuchy. Upewniłam się, że mam najważniejsze rzeczy i zeszłam do salonu. Po kilku minutach zeszła również Nadia ze swoimi rzeczami.
- Masz wszystko?
- Tak, chyba tak.
- To co? Jedziemy? - nic nie odpowiedziałam tylko skinęłam głową.
Wyszłyśmy z domu zamykając go i wsiadłyśmy do taksówki, która już czekała.
Kierowca zapakował nasze bagaże i pojechałyśmy pod wskazany przez Nadię adres. Po około dwudziestu minutach byłyśmy na miejscu. Wręczyłyśmy kierowcy kilka banknotów, wysiadłyśmy z auta zabierając swoje walizki i weszłyśmy do budynku.
Od razu poszłyśmy odnieść walizki do pokoi. Tym razem nie kierowałam się do pokoju Harry'ego tylko do Niall'a. Nadia jeszcze o niczym nie wiedziała, więc się zdziwiła.
- Gdzie ty idziesz?
- No odłożyć walizki.
- Ale do Niall'a? Nie do Harry'ego?
- Nie, a czemu do Hazzy? Przecież już z nim nie jestem.
- No ale czemu do Niall'a?
- No, bo... parę rzeczy się pozmieniało.
- Oj, no powiedz wprost. Bo ja już tego nie ogarniam.
- Jestem z Niall'em. - powiedziałam z uśmiecham, który już dawno nie gościł na mojej twarzy.
- Serio? Czemu od razu nie powiedziałaś?
- No, bo jakoś nie było okazji.
- Dobra, już cię nie męczę. Odkładaj walizki i bierzemy się do roboty.- zrobiłam tak jak powiedziała moja siostra. Najpierw ogarnęłam u Horana w pokoju, a potem w salonie. Gdy skończyłam była już 20:00.
- Nadia, ja jadę jeszcze na chwilę do szpitala, wrócę razem z resztą.
- Okey.
Ubrałam kurtkę i wyszłam z domu. Jak zwykle przecisnęłam się przez fanki, wsiadłam do taksówki i pojechałam do szpitala. Tam również przecisnęłam się przez fanki i weszłam do szpitala, udając się w znanym mi kierunku. Chłopcy właśnie wychodzili od Nialler'a.
- O, hej. Już idziecie? Myślałam, że dłużej zostaniecie.
- No właśnie mieliśmy się zbierać.
- To poczekajcie na mnie. Idę na chwilę do Niall'a. Zaraz wracam. Dosłownie za pięć minut.
Nie czekałam na odpowiedź tylko poszłam do blondyna.
- Hej.- podeszłam do niego i dałam mu całusa.
- Hej, co ty tu jeszcze robisz? Myślałem, że jesteś w domu.
- Bo byłam, ale postanowiłam cię jeszcze odwiedzić. Miałam zostać dłużej, ale wpadłam tylko na chwilę, bo chłopcy zaraz jadą. Jak się czujesz?
- Już trochę lepiej.
- To dobrze. Aha i miałam ci jeszcze powiedzieć, że przeniosłam się do twojego pokoju.
- No i prawidłowo. Już nie mogę się doczekać aż stąd wyjdę.
- Ja też. Dobra, ja już lecę. Jutro po szkolę wpadnę do ciebie. Paa.
- Okej, paa. - dałam mu soczystego buziaka i wyszłam z sali.
Razem z całą bandą wyszliśmy ze szpitala, kierując się do samochodu Louisa, który nie wiem skąd się tu wziął. Nie wnikam.
W ciągu kilku dni poruszałam się tylko w kierunku dom - szpital. Znałam już tą trasę na pamięć.
W domu od razu poszłam do łazienki i wzięłam długą gorącą kąpiel. Gdy wyszłam z wanny była już 22:00. Nie chciało mi się już nic robić, więc postanowiłam iść spać...
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Przepraszam, że tak długo i że taki słaby ;/ W ogóle nie miałam weny ;c
Czemu w ogóle nie komentujecie? Ehh... mamy zero motywacji ;/
Czytasz = Komentujesz
- Uff... w końcu.- odetchnęłam z ulgą i przeczesałam ręką włosy.
- Nikola? To może my w tym czasie pojedziemy do domu? Posprzątamy, przygotujemy się na jutro do szkoły?
- Ok, w sumie to możemy. To co jedziemy?
- Jasne. Wy zostajecie czy jedziecie z nami? - Nadia zwróciła się do chłopaków.
- Zostajemy. - Louis odpowiedział za wszystkich.
Razem z Nadią zabrałyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy ze szpitala dzwoniąc po taksówkę, która przyjechała pięć minut później. Wsiadłyśmy do niej stwierdziłyśmy, że najpierw pojedziemy do naszego domu, a później do chłopców.
Na szczęście pod naszym domem nie było żadnych fanek.
Weszłyśmy do domu i nie wiedziałyśmy co pierwsze mamy robić. Dawno nas tu nie było i był duży bałagan.
- Od czego zaczynamy?
- Ja salon, a ty kuchnia.
- Ok. - zdjęłam buty i pomaszerowałam sprzątać kuchnię.
Najpierw pozmywałam naczynia i umyłam blaty. Pozostało tylko umyć podłogę. Natychmiast się do tego zabrałam i po piętnastu minutach wszystko było gotowe.
Razem z Nadią ruszyłyśmy do swoich pokoi. W moim nie było, aż tak źle. Pościeliłam łóżko i posprzątałam z biurka.
Wiedziałam, że w czasie szkoły będziemy większość czasu spędzać w domu chłopców, więc spakowałam wszystkie książki, laptopa i jakeś ciuchy. Upewniłam się, że mam najważniejsze rzeczy i zeszłam do salonu. Po kilku minutach zeszła również Nadia ze swoimi rzeczami.
- Masz wszystko?
- Tak, chyba tak.
- To co? Jedziemy? - nic nie odpowiedziałam tylko skinęłam głową.
Wyszłyśmy z domu zamykając go i wsiadłyśmy do taksówki, która już czekała.
Kierowca zapakował nasze bagaże i pojechałyśmy pod wskazany przez Nadię adres. Po około dwudziestu minutach byłyśmy na miejscu. Wręczyłyśmy kierowcy kilka banknotów, wysiadłyśmy z auta zabierając swoje walizki i weszłyśmy do budynku.
Od razu poszłyśmy odnieść walizki do pokoi. Tym razem nie kierowałam się do pokoju Harry'ego tylko do Niall'a. Nadia jeszcze o niczym nie wiedziała, więc się zdziwiła.
- Gdzie ty idziesz?
- No odłożyć walizki.
- Ale do Niall'a? Nie do Harry'ego?
- Nie, a czemu do Hazzy? Przecież już z nim nie jestem.
- No ale czemu do Niall'a?
- No, bo... parę rzeczy się pozmieniało.
- Oj, no powiedz wprost. Bo ja już tego nie ogarniam.
- Jestem z Niall'em. - powiedziałam z uśmiecham, który już dawno nie gościł na mojej twarzy.
- Serio? Czemu od razu nie powiedziałaś?
- No, bo jakoś nie było okazji.
- Dobra, już cię nie męczę. Odkładaj walizki i bierzemy się do roboty.- zrobiłam tak jak powiedziała moja siostra. Najpierw ogarnęłam u Horana w pokoju, a potem w salonie. Gdy skończyłam była już 20:00.
- Nadia, ja jadę jeszcze na chwilę do szpitala, wrócę razem z resztą.
- Okey.
Ubrałam kurtkę i wyszłam z domu. Jak zwykle przecisnęłam się przez fanki, wsiadłam do taksówki i pojechałam do szpitala. Tam również przecisnęłam się przez fanki i weszłam do szpitala, udając się w znanym mi kierunku. Chłopcy właśnie wychodzili od Nialler'a.
- O, hej. Już idziecie? Myślałam, że dłużej zostaniecie.
- No właśnie mieliśmy się zbierać.
- To poczekajcie na mnie. Idę na chwilę do Niall'a. Zaraz wracam. Dosłownie za pięć minut.
Nie czekałam na odpowiedź tylko poszłam do blondyna.
- Hej.- podeszłam do niego i dałam mu całusa.
- Hej, co ty tu jeszcze robisz? Myślałem, że jesteś w domu.
- Bo byłam, ale postanowiłam cię jeszcze odwiedzić. Miałam zostać dłużej, ale wpadłam tylko na chwilę, bo chłopcy zaraz jadą. Jak się czujesz?
- Już trochę lepiej.
- To dobrze. Aha i miałam ci jeszcze powiedzieć, że przeniosłam się do twojego pokoju.
- No i prawidłowo. Już nie mogę się doczekać aż stąd wyjdę.
- Ja też. Dobra, ja już lecę. Jutro po szkolę wpadnę do ciebie. Paa.
- Okej, paa. - dałam mu soczystego buziaka i wyszłam z sali.
Razem z całą bandą wyszliśmy ze szpitala, kierując się do samochodu Louisa, który nie wiem skąd się tu wziął. Nie wnikam.
W ciągu kilku dni poruszałam się tylko w kierunku dom - szpital. Znałam już tą trasę na pamięć.
W domu od razu poszłam do łazienki i wzięłam długą gorącą kąpiel. Gdy wyszłam z wanny była już 22:00. Nie chciało mi się już nic robić, więc postanowiłam iść spać...
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Przepraszam, że tak długo i że taki słaby ;/ W ogóle nie miałam weny ;c
Czemu w ogóle nie komentujecie? Ehh... mamy zero motywacji ;/
Czytasz = Komentujesz