Kiedy było około 23:30 chłopaki namówili mnie, żebyśmy wrócili do domu i nie nocowali w szpitalu, wiedziałam, że z mamą na szczęście jest coraz lepiej, więc się zgodziłam. Zamówiliśmy taksówkę i po około 15 minutach byliśmy przed domem. Kiedy weszliśmy do środka w domu było ciemno, tylko telewizor grał. Gdy weszliśmy do salonu zobaczyliśmy, że wszyscy śpią. Byłam tak bardzo zmęczona, że od razu poszłam wziąć prysznic, po czym położyłam się do łóżka i szybko usnęłam.
* Następny dzień*
Rano Nadia nie pozwoliła mi dłużej pospać. Wparowała do mojego pokoju jak oparzona i wręcz rzuciła się na moje łóżko.
- Ała! Dobrze się czujesz?! Przez ciebie mam połamane żebra!
- Nie narzekaj tylko wstawaj i się ubieraj! Mama się obudziła, jedziemy do szpitala.
Nic więcej nie powiedziałam tylko szybko wstałam, zwalając przy tym Nadię z mojego łóżka.
- Sorry!- krzyknęłam i pobiegłam do łazienki, po drodze biorąc obojętnie jakie ciuchy z szafy. dzisiaj wyjątkowo zrobienie porannej toalety zajęło mi dosłownie pięć minut. Wybiegłam z łazienki i popędziłam na dół, tam wszyscy już czekali na mnie przy drzwiach. przy wyjściu wzięłam swoją torebkę i pojechaliśmy do szpitala.
Po piętnastu minutach wyszliśmy z samochodu. Ja z Nadią szybko pobiegłyśmy do szpitala, a reszta została daleko w tyle.
Z sali mamy właśnie wychodził lekarz.
- Panie doktorze, co z naszą mamą?
- Wasza mama obudziła się około pół godziny temu. Jak na razie jest coraz lepiej, wiec jak wszystko będzie dobrze to myślę, ze za kilka dni będziemy mogli ją wypisać.
- A możemy do niej wejść?
- Możecie, ale nie męczcie pacjentki.
- Dobrze, dziękujemy.- w tym momencie obok nas stanęli chłopaki.
Wszyscy weszliśmy do sali. Mama widząc nas, lekko się uśmiechnęła. Podeszłyśmy do jej łóżka i przytuliłyśmy ją. ja osobiście nie mogłam powstrzymać łez szczęścia.
- Jak się czujesz mamo?- zapytałam siadając na krześle.
- Już jest dużo lepiej.
- Nawet nie masz pojęcia jak się o ciebie martwiłyśmy.
- Nikola, to jest twój chłopak?- zapytała spoglądając na Hazzę, który stał za mną i trzymał ręce na moich ramionach. Nawet nie zdążyłam zaprzeczyć, bo mama mówiła dalej.
- Bardzo się cieszę, ślicznie razem wyglądacie.- teraz przeniosła swój wzrok na Harrego- Mam nadzieję, że nigdy nie skrzywdzisz mojej córki i będziesz się nią opiekował. Ona na prawdę jest bardzo wrażliwa.
- Oczywiście.- Harry przytaknął, jak on mógł to zrobić?!
- Mamo...
- No co, córciu? Chcę mieć pewność że cię nie skrzywdzi.
Teraz wiedziałam, że nie mogę mamie powiedzieć prawdy, to by ja za bardzo bolało.
- Harry, możemy porozmawiać?
- Jasne.- wyszliśmy na korytarz.
- Jak mogłeś to zrobić?! Tak powiedzieć?! Przecież nie jesteśmy razem!
- Ty też nie zaprzeczyłaś, więc teraz nie rób afery.
- Ale chciałam, nie widziałeś, że mama nie dała mi dojść do słowa?
- Jeju, już się tak nie denerwuj. Poudajemy trochę i wszystko będzie okej.
- No teraz już musimy udawać. Nie powiem teraz tego mamie, widziałeś jak się tym przejęła.
- Wracamy do sali czy będziemy tutaj tak stać?
- Wracamy,a le za dużo sobie nie pozwalaj.
Kiedy wchodziliśmy do sali Harry złapał mnie w pasie, nie mogłam mu nic powiedzieć, bo mama by zauważyła, że coś jest nie tak.
Opowiedzieliśmy mamie wszystko co do tej pory stało się w Londynie, mama opowiedziała co działo się tu, w Polsce. Długo rozmawialiśmy, ale mama poprosiła żebyśmy już pojechali do domu, bo na pewno jesteśmy zmęczeni i ona sama też. Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do domu. Harry cały czas zachowywał się jak by na prawdę był moim chłopakiem, aż w końcu... pocałował mnie. Nie wiem dlaczego, ale to odwzajemniłam. Czułam się jak bym nic nie mogła zrobić, w tym momencie o tym nie myślałam. Żyłam chwilą. Dobrze, że byliśmy sami w pokoju i nikt tego nie widział. A zwłaszcza Niall. Wiem jak bardzo by go to bolało. Wiem również, ze Harry nie jest tylko moim przyjacielem.
Już sama nie wiedziałam, co mam robić, jednak Harry sam zadecydował. Od tego czasu traktował mnie jak swoją dziewczynę. Nie przeszkadzało mi to, bo coś do niego czułam. Właściwie już byliśmy parą tylko nikt o tym nie wiedział. Wszyscy myśleli, że tylko udajemy przed moją mamą, która wyszła dwa dni temu ze szpitala. Dzisiaj miała przyjechać siostra mamy i zamieszkać z nią. Po namowie mamy zgodziliśmy się, żeby już wracać do Londynu. Jutro mamy samolot.
Razem z Harry'm postanowiliśmy, że dzisiaj powiemy wszystkim prawdę. Ja nie dam rady, więc Styles to zrobi. Zwołaliśmy wszystkich do salonu. Nikt nie wiedział o co chodzi.
- O co chodzi?- zapytał Liam siadając na kanapie.
- Musimy wam coś powiedzieć.- odpowiedział Hazza, obejmując mnie w pasie.
- A konkretnie co?
- No, bo... my jesteśmy... jesteśmy razem- w końcu to z siebie wydusił.
Patrzałam na ich twarze, oczekując jakiejkolwiek reakcji. Wszyscy zaczęli nam gratulować i życzyć szczęścia.
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz.- Nadia szepnęła mi te słowa na ucho kiedy mnie przytulała.
- Spokojnie, to mój wybór..... mam nadzieje, że dobry.
Widziałam minę Nialla. Nie był zadowolony. Wręcz przeciwnie.
- Gratuluję.- powiedział i pobiegł na górę jak by zaraz miał się rozpłakać.
Wiem, ze Nialler to bardzo wrażliwy chłopak, nie chciałam go zranić, ale nie mogę patrzeć tylko na niego. Kocham Harry'ego i będę z nim bez względu czy to się komuś podoba czy nie.
- Przejdzie mu po czasie.- uspokoił mnie Harold.
- Myślisz?
- Mhm, na pewno. Idziemy na spacer?
- Eh...Okey.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do pobliskiego parku. Było cudownie. Nikogo tam nie było. Tylko Ja i Harry. Usiedliśmy na jednej z ławek. Siedzieliśmy i nic nie mówiliśmy. Nie było nam to potrzebne.
Po około godzinie stwierdziliśmy, ze wracamy do domu, bo robiło się coraz bardziej, zimno i ciemno. Harry dał mi swoja bluzę.
Gdy weszliśmy do domu, wszyscy siedzieli w salonie oglądali telewizję. Brakowało tylko Nialla. Okazało się , że odkąd poszedł na górę, cały czas siedzi w pokoju gościnnym.
- Obejrzycie z nami film? - zapytał Lou.
- Ja już pójdę się położyć. Chcę odpocząć przed lotem.
Ja poszłam na górę, a Hazza został na dole z resztą.
Wzięłam długą kąpiel i położyłam się spać. Nie wiem czemu, ale byłam strasznie zmęczona tym dniem...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, kochani ;* W końcu jest 12 rozdział. Przepraszam, że tak długo, ale jak wiecie nie miałam jak napisać.
Wszystkiego najlepszego z okazji świąt siostry, obyście zobaczyły kiedyś chłopców na żywo ;*
Roksana xx
Po piętnastu minutach wyszliśmy z samochodu. Ja z Nadią szybko pobiegłyśmy do szpitala, a reszta została daleko w tyle.
Z sali mamy właśnie wychodził lekarz.
- Panie doktorze, co z naszą mamą?
- Wasza mama obudziła się około pół godziny temu. Jak na razie jest coraz lepiej, wiec jak wszystko będzie dobrze to myślę, ze za kilka dni będziemy mogli ją wypisać.
- A możemy do niej wejść?
- Możecie, ale nie męczcie pacjentki.
- Dobrze, dziękujemy.- w tym momencie obok nas stanęli chłopaki.
Wszyscy weszliśmy do sali. Mama widząc nas, lekko się uśmiechnęła. Podeszłyśmy do jej łóżka i przytuliłyśmy ją. ja osobiście nie mogłam powstrzymać łez szczęścia.
- Jak się czujesz mamo?- zapytałam siadając na krześle.
- Już jest dużo lepiej.
- Nawet nie masz pojęcia jak się o ciebie martwiłyśmy.
- Nikola, to jest twój chłopak?- zapytała spoglądając na Hazzę, który stał za mną i trzymał ręce na moich ramionach. Nawet nie zdążyłam zaprzeczyć, bo mama mówiła dalej.
- Bardzo się cieszę, ślicznie razem wyglądacie.- teraz przeniosła swój wzrok na Harrego- Mam nadzieję, że nigdy nie skrzywdzisz mojej córki i będziesz się nią opiekował. Ona na prawdę jest bardzo wrażliwa.
- Oczywiście.- Harry przytaknął, jak on mógł to zrobić?!
- Mamo...
- No co, córciu? Chcę mieć pewność że cię nie skrzywdzi.
Teraz wiedziałam, że nie mogę mamie powiedzieć prawdy, to by ja za bardzo bolało.
- Harry, możemy porozmawiać?
- Jasne.- wyszliśmy na korytarz.
- Jak mogłeś to zrobić?! Tak powiedzieć?! Przecież nie jesteśmy razem!
- Ty też nie zaprzeczyłaś, więc teraz nie rób afery.
- Ale chciałam, nie widziałeś, że mama nie dała mi dojść do słowa?
- Jeju, już się tak nie denerwuj. Poudajemy trochę i wszystko będzie okej.
- No teraz już musimy udawać. Nie powiem teraz tego mamie, widziałeś jak się tym przejęła.
- Wracamy do sali czy będziemy tutaj tak stać?
- Wracamy,a le za dużo sobie nie pozwalaj.
Kiedy wchodziliśmy do sali Harry złapał mnie w pasie, nie mogłam mu nic powiedzieć, bo mama by zauważyła, że coś jest nie tak.
Opowiedzieliśmy mamie wszystko co do tej pory stało się w Londynie, mama opowiedziała co działo się tu, w Polsce. Długo rozmawialiśmy, ale mama poprosiła żebyśmy już pojechali do domu, bo na pewno jesteśmy zmęczeni i ona sama też. Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do domu. Harry cały czas zachowywał się jak by na prawdę był moim chłopakiem, aż w końcu... pocałował mnie. Nie wiem dlaczego, ale to odwzajemniłam. Czułam się jak bym nic nie mogła zrobić, w tym momencie o tym nie myślałam. Żyłam chwilą. Dobrze, że byliśmy sami w pokoju i nikt tego nie widział. A zwłaszcza Niall. Wiem jak bardzo by go to bolało. Wiem również, ze Harry nie jest tylko moim przyjacielem.
* Kilka dni później*
Już sama nie wiedziałam, co mam robić, jednak Harry sam zadecydował. Od tego czasu traktował mnie jak swoją dziewczynę. Nie przeszkadzało mi to, bo coś do niego czułam. Właściwie już byliśmy parą tylko nikt o tym nie wiedział. Wszyscy myśleli, że tylko udajemy przed moją mamą, która wyszła dwa dni temu ze szpitala. Dzisiaj miała przyjechać siostra mamy i zamieszkać z nią. Po namowie mamy zgodziliśmy się, żeby już wracać do Londynu. Jutro mamy samolot.
Razem z Harry'm postanowiliśmy, że dzisiaj powiemy wszystkim prawdę. Ja nie dam rady, więc Styles to zrobi. Zwołaliśmy wszystkich do salonu. Nikt nie wiedział o co chodzi.
- O co chodzi?- zapytał Liam siadając na kanapie.
- Musimy wam coś powiedzieć.- odpowiedział Hazza, obejmując mnie w pasie.
- A konkretnie co?
- No, bo... my jesteśmy... jesteśmy razem- w końcu to z siebie wydusił.
Patrzałam na ich twarze, oczekując jakiejkolwiek reakcji. Wszyscy zaczęli nam gratulować i życzyć szczęścia.
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz.- Nadia szepnęła mi te słowa na ucho kiedy mnie przytulała.
- Spokojnie, to mój wybór..... mam nadzieje, że dobry.
Widziałam minę Nialla. Nie był zadowolony. Wręcz przeciwnie.
- Gratuluję.- powiedział i pobiegł na górę jak by zaraz miał się rozpłakać.
Wiem, ze Nialler to bardzo wrażliwy chłopak, nie chciałam go zranić, ale nie mogę patrzeć tylko na niego. Kocham Harry'ego i będę z nim bez względu czy to się komuś podoba czy nie.
- Przejdzie mu po czasie.- uspokoił mnie Harold.
- Myślisz?
- Mhm, na pewno. Idziemy na spacer?
- Eh...Okey.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do pobliskiego parku. Było cudownie. Nikogo tam nie było. Tylko Ja i Harry. Usiedliśmy na jednej z ławek. Siedzieliśmy i nic nie mówiliśmy. Nie było nam to potrzebne.
Po około godzinie stwierdziliśmy, ze wracamy do domu, bo robiło się coraz bardziej, zimno i ciemno. Harry dał mi swoja bluzę.
Gdy weszliśmy do domu, wszyscy siedzieli w salonie oglądali telewizję. Brakowało tylko Nialla. Okazało się , że odkąd poszedł na górę, cały czas siedzi w pokoju gościnnym.
- Obejrzycie z nami film? - zapytał Lou.
- Ja już pójdę się położyć. Chcę odpocząć przed lotem.
Ja poszłam na górę, a Hazza został na dole z resztą.
Wzięłam długą kąpiel i położyłam się spać. Nie wiem czemu, ale byłam strasznie zmęczona tym dniem...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, kochani ;* W końcu jest 12 rozdział. Przepraszam, że tak długo, ale jak wiecie nie miałam jak napisać.
Wszystkiego najlepszego z okazji świąt siostry, obyście zobaczyły kiedyś chłopców na żywo ;*
Roksana xx